znajomi
Dystans całkowity: | 9582.70 km (w terenie 791.10 km; 8.26%) |
Czas w ruchu: | 548:13 |
Średnia prędkość: | 17.31 km/h |
Maksymalna prędkość: | 56.80 km/h |
Suma podjazdów: | 18091 m |
Liczba aktywności: | 235 |
Średnio na aktywność: | 40.78 km i 2h 21m |
Więcej statystyk |
Nie do końca szosowy wieczór
-
DST
51.30km
-
Teren
3.80km
-
Czas
02:05
-
VAVG
24.62km/h
-
VMAX
51.30km/h
-
Temperatura
18.0°C
-
Podjazdy
199m
-
Sprzęt Peżotto
-
Aktywność Jazda na rowerze
Dzisiaj nareszcie na rowerek... z Piotrem... szosą... po asfaltach i po lesie :D
Kategoria 50-80, asfalt, Do pracy, z pracy, w pracy..., teren, znajomi
NDM, Nasielsk, Pułtusk, Nowe Miasto, Płońsk, Sochaczew
-
DST
211.90km
-
Czas
07:49
-
VAVG
27.11km/h
-
VMAX
52.70km/h
-
Temperatura
27.0°C
-
Podjazdy
937m
-
Sprzęt Peżotto
-
Aktywność Jazda na rowerze
Słowem wstępu: Wyjazd lekko opóźniony, bo mieliśmy wyjechać z Leszna punkt 8, ale ze względu na opóźnienie Piotra wystrzeliliśmy spod MarcPola jakoś.. 8:34 :). Potem szybko przejechaliśmy do Nowego Dworu, średnia oscylowała w granicach 30km/h, przy moście zrobiliśmy sobie przerwę na potrzeby...no i po wszystkim polecieliśmy na Pomiechówek, następnie - ulicą Nasielską - prosto do Nasielska. W mieścinie nawet nie zwolniliśmy, na światłach od razu skręciliśmy w stronę Pułtuska - i to była chyba najbardziej dynamiczna część trasy. Kupa lekkich podjazdów, zjazdów, urozmaicona aczkolwiek dobra nawierzchnia, nadrabianie średniej i tylko jeden krótki postój przy kościele w Winnicy (nie mogłem się powstrzymać, jak zobaczyłem cały plac wyłożony kocimi łbami, musiałem zejść z roweru i trochę pospacerować - uwielbiam takie okolice, nie tknięte jeszcze przez 'polisz arkiteczers'kostką bauma :).
W Pułtusku zeszliśmy z rowerów i trochę pospacerowaliśmy po okolicach rynku, kupiliśmy sobie po lodziku u miłej Pani w okienku...posiedzieliśmy trochę przy zamku i pilnując czasu ruszyliśmy szybciutko w stronę Nowego Miasta. Oczywiście jak to na etapach (a od miasta do miasta mieliśmy około 20km) 'wachlowaliśmy' się na zmianach, żeby oszczędzać siły - bo mieliśmy troszkę wiatru jadąc na zachód. W Nowym Mieście zatrzymaliśmy się na przytulnym rynku, uzupełniliśmy płyny i po paru minutach dalej w drogę - Tym razem do Płońska, a tam... :)
W Płońsku zrobiliśmy zakupy w pierwszej napotkanej Biedronce, a jak to na rowerze: buła, konkret 3 per capita, do tego po jogurcie naturalnym (pycha, bo zimny!) i po jabłuszku. Nie obyło się bez problemów - stołowaliśmy się przy wózku sklepowym. Także jedyne co z Płońska pamiętam to krzyk : ''Ej ej! Ty, nasz stół nam odjeżdża!" :D.
Dalej to już tylko monotonna jazda DK50 do Wyszogrodu, sporo wiatru, dużo TIRów, ale daliśmy radę nawet i na tym nudnym odcinku. Z pomocą przyszedł nam Pan jadący jakimś..czymś... Wskoczyliśmy mu na kuper i tak w oparach z gorącego silnika, z około 40km/h na liczniku kompletnie na drafcie przejechaliśmy kilka kilometrów. Na koniec podziękowaliśmy sobie wzajemnie rączką (I tutaj wtrącę! Dziękujcie sobie nawet za głupie 'wpuszczenie' na pas... niby mały gest a powoduje uśmiech na dalsze kilometry) - on skręcił w bok, a my o własnych siłach utrzymując średnią popedałowaliśmy do Wyszo :)
W Wyszogrodzie zajrzeliśmy nad Wisłę, trochę się pomoczyliśmy żeby zmyć z siebie te litry potu i piachu i na te ostatnie kilometry (a mieliśmy ich do domu jeszcze około 50) poczuć się komfortowo. Nogi wcale nas nie bolały ( i dzisiaj też nie bolą), ale czuliśmy się nieco wymęczeni całą podróżą, bo ileż to dziur na naszych drogach, a na szosie - zero amortyzacji). A żeby jeszcze tej euforii na ostatnich kilometrach było mało, kuzyn w Kampinosie przekazał mi, że Majunia wygrał TdP - No to już wieczorem bez picia się nie obyło ;) Same sukcesy wczoraj...A i wieczór romantyczny :) Słowem - Najlepszy dzień tych wakacji!
Kategoria asfalt, cały dzień, powyżej 200, znajomi
Milanówek i miły wieczorek
-
DST
69.80km
-
Czas
02:53
-
VAVG
24.21km/h
-
VMAX
42.90km/h
-
Temperatura
22.0°C
-
Podjazdy
201m
-
Sprzęt Peżotto
-
Aktywność Jazda na rowerze
Dzisiaj z Piotrem ponownie odwiedziliśmy Milanówek, potem wskoczyliśmy na obiad do babci (a jak to babcia...szczególnie moja - lewo wyszliśmy :)) ). Następnie wywiało nas do Borzęcina, potem do mojej pięknej koleżanki Marty...dołączyli jej znajomi i tak spędziliśmy miły wieczór na Trakcie Królewskim. W końcu po 21 zebraliśmy się z Piotrem na jazdę do domu. Żółwik przy zawrotnej prędkości na Wyględach... on w prawo a ja prosto :) Uwielbiam latać w nocy, w światłach tylko migają pasy... fajne uczucie, do tego muzyka.
Kategoria 50-80, asfalt, Do pracy, z pracy, w pracy..., w ciemności, znajomi
Na chwilkę do pracy :)
-
DST
57.30km
-
Czas
02:02
-
VAVG
28.18km/h
-
Podjazdy
165m
-
Sprzęt Peżotto
-
Aktywność Jazda na rowerze
Kategoria Do pracy, z pracy, w pracy..., asfalt, 50-80, znajomi
Łódzkie liźnięte
-
DST
121.00km
-
Czas
04:32
-
VAVG
26.69km/h
-
Temperatura
32.0°C
-
Podjazdy
381m
-
Sprzęt Peżotto
-
Aktywność Jazda na rowerze
Dzisiaj spontanicznie z Piotrem - Łódzkie - Skierniewice i Bolimów. Szybki fajny przelot, niestety Piotr był ograniczony czasem, tak więc nie mieliśmy go zbyt dużo na miejscu. Około 21 byliśmy z powrotem w Lesznie, teraz kolacja, browarki i czill do późna :) a jutro II etap TdP w Lesznie.
Kategoria 100-150, asfalt, znajomi
Wieczorne ciśnięcie z Jakubikiem
-
DST
31.70km
-
Czas
01:01
-
VAVG
31.18km/h
-
Temperatura
25.0°C
-
Podjazdy
97m
-
Sprzęt Peżotto
-
Aktywność Jazda na rowerze
Dzisiaj po pracy kulturalnie prościutko do domu... na spokojnie obiadek, ale ledwo skończyłem przeżuwać ostatni kęs kotleta, a pod oknem zobaczyłem Piotra. Ten to zawsze na spontanie, w życiu bym się go dzisiaj nie spodziewał ;). Zaprosiłem na kawę, potem posiadówka przed allegro (bo zbliża się wypłata - trzeba kupić coś rowerowego) no i w końcu zaczął mnie namawiać (po małym Voltarzu) na to, żeby z nim na Płocho polecieć... był opór, bo to zavtra utrom na rabotu :) No ale namówił, wbiłem na siodło, przelot super, wilgoć niesamowita w powietrzu, kupa komarów, hektolitr potu, dobra muzyka i nocna rakieta w nogach. W sumie... zarwałbym jedną taką noc na jazdę gdzieś po szosach, bo klimat super...i te puste drogi ;)
Kategoria 20-50, asfalt, w ciemności, znajomi
Po szpej do Wawy
-
DST
61.20km
-
Czas
02:12
-
VAVG
27.82km/h
-
Temperatura
31.0°C
-
Podjazdy
223m
-
Sprzęt Peżotto
-
Aktywność Jazda na rowerze
Dzisiaj wybrałem się z Piotrem do Warszawy po łańcuchy do rowerków. Kasety przyjechały do mnie wczoraj, więc wziąłem je ze sobą. Jako, że nie chciało nam się czekać do powrotu do domu... zrobiliśmy sobie improwizację przed sklepem ;) Wszystko poszło sprawnie, Jakubik mega się ubrudził... no ale co tam, obok był pomocny kran - więc no problem :)
W końcu ruszyliśmy w stronę domu, po drodze zahaczając spontanicznie o Pawła (get a life) w Borzęcinie. Tam troszkę poczillowaliśmy, skróciliśmy mój łańcuch bo kupny był przydługi (mam w szosie króciutki wózeczek) i pojechaliśmy do Syśki do Biker Pubu. Tam zamówiliśmy frytki i browarka, posiedzieliśmy i pogadaliśmy... no i nieco rozleniwieni poszybowaliśmy na Wyględy, po drodze wtulając się w tyłek Solarisa na linii 719 ;) miny ludzi w tylnej szybie - bezcenne. Ooo do tego galanta kolacja u Piotra, kawka... i kompletny brak sił (może nie zmęczenie, ale troszkę zbyt zluzowany organizm). No a na koniec poleciałem do Leszna, zakręciłem honorowe kółeczko na pętli w Lesznie i pojechałem do domu. Fajnie pięknie tylko porno i duszno... mimo wieczornego chłodu. A w ciągu dnia to żar się lał... no ale lato ;) nie ma narzekania!
Trzeba sobie jakoś radzić:
Wykorzystując dostępną miejską infrastrukturę:![]()
Kategoria znajomi, dłubanie przy rowerze, asfalt, 50-80
Pod Wyszogród z Jakubikiem
-
DST
112.00km
-
Czas
03:58
-
VAVG
28.24km/h
-
Temperatura
23.0°C
-
Podjazdy
429m
-
Sprzęt Peżotto
-
Aktywność Jazda na rowerze
Dzisiejsze 111km, trochę przełaju na dziko z powodu wypadku drogowego na DW579 w okolicy Łubca, potem DW575, zahaczyliśmy o Leoncin... chyba tylko i wyłącznie z powodu lepszej nawierzchni;), potem znów na wojewodę, DK50 do Młodzieszyna i tzw "wchujdziur" sochaczewski. Na koniec na godzinkę do kumple, potem dom i kolacja. Tempo fajne, relaksacyjne. W mojej ocenie... kaseta i łańcuch z szosy idą gryźć piach! Dobrze rozjeździć sprzęt, ale pora kupić nowe elementy napędu. Także jutro do pracy srebrną strzałą...reszta klasa. A z dzisiaj w głowie uwiło mi się kolejne przekręcone powiedzenie Piotra... o mnie ;) "przyjaciel taki, że do RAMY przyłóż" - i niech tak będzie.
Kategoria 100-150, asfalt, znajomi
Sprzętowo u Jakubika
-
DST
16.80km
-
Czas
00:40
-
VAVG
25.20km/h
-
Temperatura
21.0°C
-
Podjazdy
73m
-
Sprzęt Peżotto
-
Aktywność Jazda na rowerze
Tośmy trochę przedyskutowali kwestie sprzętowe naszych rowerków, do tego porady dla kolegi Pawła z Get a life...
A wraz z Jakubikiem cudowaliśmy z jego tylnym kółkiem z Cannona, ale jednak robota na spokojnie na kiedy indziej. No :) i jutro buszowanie po allegro się szykuje. Musze kupić do szosy nową kasetę i łańcuch w trybie NOW ;)
Kategoria <20, asfalt, dłubanie przy rowerze, znajomi
Zamek w Czersku + Tarczyn
-
DST
181.70km
-
Czas
08:31
-
VAVG
21.33km/h
-
VMAX
53.10km/h
-
Temperatura
28.0°C
-
Sprzęt Srebrna strzała
-
Aktywność Jazda na rowerze
W sobotę w ramach kolejnej rowerowej jazdy pod szyldem naszego Get a life pojechaliśmy na zamek w Czersku. Co prawda zebrały się AŻ trzy osoby... no ale lepsze to niż nic :) Wraz z Pawłem i Grzegorzem ruszyliśmy po 8 z Zaborowa. Przejechaliśmy DW720 do Podkowy Leśnej, potem przez wsie i las do Nadarzyna, przecięliśmy katowicką i krakowską, przejechaliśmy przez Piaseczno i Konstancin i wystrzeliliśmy prosto na Kalwarię. W końcu dotarliśmy do Czerska, zabraliśmy się za zwiedzanie zamku, przyswoiliśmy sobie troszkę procentów (tych zwykłych i rowerowych w formie podjazdów pod górę zamkową), a następnie po dosyć długim odpoczynku zebraliśmy się do zbadania Jeziora Czerskiego...ale nie udało nam się dojechać bezpośrednio do brzegu. W końcu daliśmy sobie spokój i ruszyliśmy na południe, odbiliśmy na Czachówek, w Prażmowie zrobiliśmy mały brejk, dalej przejechaliśmy sprawnie i szybko przez Tarczyn i Młochów...potem przecięliśmy katowicką... no a jak trasa katowicka to już "dom"... no prawie ;)
Pedałowanie udane, tempo w miarę szybkie, a co najważniejsze - równe. Szkoda tylko, że prócz mnie chętnie zebrały się jedynie dwie osoby... Ale może na następny trip będzie więcej chętnych. A kolejna dłuższa wycieczka do.. Pułtuska :) A w ramach wypełnienia jakieś mniejsze... coś może z ziemi sochaczewskiej na przyszły weekend.
Kategoria 150-200, asfalt, cały dzień, znajomi