Październik, 2014
Dystans całkowity: | 212.90 km (w terenie 38.00 km; 17.85%) |
Czas w ruchu: | 09:28 |
Średnia prędkość: | 22.49 km/h |
Maksymalna prędkość: | 57.70 km/h |
Suma podjazdów: | 700 m |
Liczba aktywności: | 6 |
Średnio na aktywność: | 35.48 km i 1h 34m |
Więcej statystyk |
Zimna sobota na szosie
-
DST
14.30km
-
Czas
00:35
-
VAVG
24.51km/h
-
VMAX
41.30km/h
-
Temperatura
2.0°C
-
Podjazdy
40m
-
Sprzęt Peżotto
-
Aktywność Jazda na rowerze
Dzisiaj niby miałem się przejechać z Piotrem i jego dziewczyną... ale chyba za zimno dla nich ;) Ja opatuliłem się w szaliczek na szyję, ubrałem na 3 warstwy i ruszyłem popedałować po okolicy. Trochę zmarzłem, zimny wiatr ze wschodu - ale jazda fajna co by nie było :)
Kategoria <20, asfalt, samotnie
Popołudnie z Wakabą
-
DST
43.50km
-
Czas
01:34
-
VAVG
27.77km/h
-
VMAX
43.90km/h
-
Temperatura
18.0°C
-
Podjazdy
183m
-
Sprzęt Peżotto
-
Aktywność Jazda na rowerze
Mój dzisiejszy dzień... Ano wstlało się o 12. Wczoraj spędziłem cudowny wieczór z dziewczyną, wróciłem późno do domu, skończyło się na tym, że posiedziałem jeszcze przed komputerem obczajając części... bite o trzeciej w łóżku. A dzisiaj miałem jechać z tatą na Witki, ale koniec końca wylądowałem w Zaborowie. Odwiedziłem nasz "zbiórkowy" sklep na środkowej 46, potem pojechałem do Wakaby. Ten zarzucił żebyśmy do mojej Marty jechali szosami, wcześniej nawet nic nie proponowałem - więc tym bardziej się zgodziłem. Po drodze okazało się, że mojej dziewczyny nie ma w domu...także cała szosa nasza ;) Pokręciliśmy przed Mariew i na spontanie wbiliśmy do Biker Pubu na Stanisławowie. Tam sie kupiło po browarku, potem...a co będziemy sobie żałować! Pieniążki które miały być wydane w weekend są w portfelu, więc rzuć nam Sysiu po kiełbasie! I orzeszki! :)
Potem skoczyliśmy jeszcze na Koczargi, zawinęliśmy przy kapliczce i dalej do domu Przemka. Siedzieliśmy i obczajaliśmy sobie nowe ramy szosowe, bo planuję coś przez zimę poskładać...No i tak we trójkę - bo jeszcze z ojcem Wakaby - Piotrem aka Peterem. Tak więc przez weekend pokochane, pojedzone, pojeżdżone...szczęśliwe! :)
Kategoria znajomi, przemyślenia / plany, asfalt, 20-50
Po lesie z Wakabą i Peterem
-
DST
21.20km
-
Teren
18.60km
-
Czas
01:00
-
VAVG
21.20km/h
-
VMAX
32.00km/h
-
Sprzęt Srebrna strzała
-
Aktywność Jazda na rowerze
A popołudniem... spontanicznie z Wakabą i jego ojcem.
Kategoria 20-50, teren, znajomi
Palmiry z Maćkiem i Pawłem
-
DST
62.80km
-
Teren
19.40km
-
Czas
03:37
-
VAVG
17.36km/h
-
Temperatura
17.0°C
-
Podjazdy
274m
-
Sprzęt Srebrna strzała
-
Aktywność Jazda na rowerze
Dzisiaj trochę na szybko zaplanowane spotkanie Get a life... jednakże lud nie dopisał - stawił się tylko Paweł, po 15 minutach dojechał Maciej. Z góry powiedziałem (z resztą...ja tak mam), że trasę którą widzieli weźmiemy z przymrużeniem oka, pojedziemy ją spontanicznie. No i takim sposobem z 25km zrobiło się ponad 60 - ale powtarzam - ja tak mam! ;) Będąc na cmentarzu w Palmirach odwiedziliśmy grób Kusocińskiego, wszamaliśmy potem na wsi trochę żarcia i dalej ruszyliśmy na Łomianky :D. Z Łomianek... jako, że Maciej jest z Wawy - miał bliżej do domu niżeli jechałby znów do Zaborowa - a idź pan w... Ale spokojnie by nakręcił ;) Wczoraj poszalał po lesie z kumplem - cud, że dzisiaj pojawił się pod naszym sklepem haha! No ale wracając do tematu - odłączył się od nas w Mościskach, a ja z Pawłem walnąłem przez Laski do Izabelina, potem do Lipkowa, a stamtąd od razu do Biker Pubu... nie powiem.. chciało mi się piwska :P ale szczytniejszym celem było odwiedzić koleżankę, która tam pracuje - Sylwię Sziszę K. ;).
Posiedzieliśmy trochę, dałem "prezesowi" tegoż przybytku troszkę krówek w woreczku i wróciliśmy do Borzęcina - Paweł do domu, a ja dalej do Wakaby. A co potem?
No tyle... ostra jazda bez trzymanki z Wakabą i Peterem (jego ojcem). Tłuczenie po korzeniach, a w sumie był już zmrok. Ale to już w oddzielnej wycieczce!
Kategoria 50-80, asfalt, teren, znajomi
Sobota po chorobie
-
DST
41.40km
-
Czas
01:31
-
VAVG
27.30km/h
-
VMAX
57.70km/h
-
Temperatura
22.0°C
-
Podjazdy
124m
-
Sprzęt Peżotto
-
Aktywność Jazda na rowerze
Dzisiaj pierwszy raz na rowerze po tygodniu, w dodatku po ostrym przeziębieniu i okropnym bólu zatok... w sumie jeszcze dzisiaj rano nie mogłem złapać powietrza przez nos... także w międzyczasie przed południem ogarnąłem szosę i mtb (na jutro), po czym lekko przed 13 wyjechałem na rundę... miałem ruszyć tylko do Czarnowa i DW do Leszna, ale jakoś dobrze się pedałowało i wylądowałem w Kampinosie. Tam troszkę zluzowania i znów ciśnięcie przez Zawady, potem znowu do Kampinosu i prosta do Leszna. Objechałem Sokołowską i podregulowałem sobie przednią przerzutkę na lux, bo ostatnio wymieniałem od niej pancerz przy klamkach i nie chciało mi się tego wszystkiego na perfekt ustawiać. Po powrocie do domu zobaczyłem jak przy wysepce vis a vis Sokołowskiej drogówka spisuje jakiegoś szosowca... myślę sobie "Panie, za niewinność spisują" - i pewno tak było. Chwilę wcześniej mogłem to być ja. Podczas gdy Panowie usilnie próbowali pozyskać dane rowerzysty, drogą obok śmignęło spokojnie jeszcze pięciu takich ;)
'Jeszcze żyje' - Pamiątka po tegorocznym TdP, który jechał przez Kampinos, Leszno i Stare Babice.
Kategoria 20-50, asfalt, samotnie
Krótka sobotnia jazda
-
DST
29.70km
-
Czas
01:11
-
VAVG
25.10km/h
-
VMAX
42.20km/h
-
Temperatura
16.0°C
-
Podjazdy
79m
-
Sprzęt Peżotto
-
Aktywność Jazda na rowerze
Jesień pełną gębą, pogoda na razie dopisuje, ale czuć już ten zimny wiatr. Trochę lipa, że jeździłem dzisiaj sam, ale bywają i takie dni, że inni też mają swoje obowiązki. Ja swoje odwaliłem rano :)
Kategoria 20-50, asfalt, samotnie