Grudzień, 2014
Dystans całkowity: | 65.80 km (w terenie 18.60 km; 28.27%) |
Czas w ruchu: | 03:47 |
Średnia prędkość: | 17.39 km/h |
Maksymalna prędkość: | 41.10 km/h |
Suma podjazdów: | 291 m |
Liczba aktywności: | 3 |
Średnio na aktywność: | 21.93 km i 1h 15m |
Więcej statystyk |
Górki - Drugi dzień świąt
-
DST
37.80km
-
Teren
6.00km
-
Czas
02:02
-
VAVG
18.59km/h
-
VMAX
32.00km/h
-
Temperatura
-6.0°C
-
Podjazdy
169m
-
Sprzęt Srebrna strzała
-
Aktywność Jazda na rowerze
Dzisiaj pojeżdżone...zimno zimno zimno! Nie lubię! Ale w nocy mimo wszystko przyjemnie się leci (chociaż wolałbym po stokroć 25 stopni) . Do tego jak zwykle przygody po ciemku w drodze z Górek do Kampinosu. Tym razem stadko sarenek przed rowerem - krew zmrożona, wstrząśnięta - nie mieszana .
Kategoria w ciemności, teren, samotnie, asfalt, 20-50
Wigiligne biegi i rower :)
-
DST
10.20km
-
Teren
9.10km
-
Czas
01:00
-
VAVG
10.20km/h
-
Temperatura
8.0°C
-
Podjazdy
61m
-
Sprzęt Srebrna strzała
-
Aktywność Jazda na rowerze
Dzisiaj w imieniu Get a Life pojawiłem się na wigilijnej ustawce grupy z Leszna i okolic Poznałem wspaniałych ludzi z których bije pasja. Po pokonaniu umówionego dystansu złożyliśmy sobie wzajemnie życzenia na okres świąteczny.
Na pewno nie będzie to ostatnie spotkanie, tym bardziej, że każda taka inicjatywa jest w okolicy na wagę złota! Mamy zalążek stałej współpracy - oby w nowym roku nie zabrakło okazji do wspólnych aktywności! A oto dzisiejsza złota ekipa! Mimo deszczu daliśmy radę :)
Kategoria <20, asfalt, teren, znajomi
Kampinos i Górki na mokro ;)
-
DST
17.80km
-
Teren
3.50km
-
Czas
00:45
-
VAVG
23.73km/h
-
VMAX
41.10km/h
-
Temperatura
5.0°C
-
Podjazdy
61m
-
Sprzęt Peżotto
-
Aktywność Jazda na rowerze
Wczoraj mimo niepewnej deszczowej pogody ruszyłem na rower.
Najpierw z tatą do Kampinosu (gdzie on zatrzymał się u swojej siostry), a potem spontanicznie uformował mi się jasny plan - jadę na Górki!
Oczywiście w Kampinosie byłem już cały przemoczony z racji tego, że jechałem swoją szosą - woda spod przedniego koła spryskała mi całą twarz, a tylne pozostawiło długi mokry pas od karku po tyłek.
Z Kampinosu ruszyłem w dół swoją ulubioną asfaltową trasą przez Józefów, gdzie niegdyś mieszkała moja prababcia i babcia - chałupka do tej pory stoi, lecz natura upomniała się o swoje oplatając ją liśćmi i rozrzucając dzikie drzewa po podwórku.
Tuż przy granicy powiatów Warszawskiego zachodniego i Nowodworskiego (jak to mawiam - moja ulubiona "brama do lasu" - na jesieni wygląda cudownie!) spotkałem dwóch zdyszanych biegaczy, co dało mi troszkę motywacji - bo widać nie tylko ja miałem dzisiaj nierówno pod sufitem wystawiając się na deszcz i błoto ;).
Na koniec przebiłem się przez częściowo utwardzoną drogę do Górek Kampinoskich, gdzie wstąpiłem do znajomej osuszyć swoje ubrania - a w gratisie dostałem dobre słowo od jej taty, super obiad, kawę, herbatę i czekoladę od jej mamy ;).
Posiedziałem tak odpoczywając od trudów walki z pogodą, po czym razem ze znajomymi zabraliśmy się samochodem (rower poszedł do bagażnika) na polowanie z wykrywaczem metali :). Co za dzień!
Kategoria 20-50, asfalt, samotnie, teren, w ciemności, znajomi