Maj, 2013
Dystans całkowity: | 715.50 km (w terenie 22.00 km; 3.07%) |
Czas w ruchu: | 37:12 |
Średnia prędkość: | 19.23 km/h |
Maksymalna prędkość: | 52.30 km/h |
Suma podjazdów: | 1992 m |
Liczba aktywności: | 22 |
Średnio na aktywność: | 32.52 km i 1h 41m |
Więcej statystyk |
Sprawy na Lesznie
-
DST
8.00km
-
Czas
00:27
-
VAVG
17.78km/h
-
VMAX
41.00km/h
-
Temperatura
25.0°C
-
Sprzęt Srebrna strzała
-
Aktywność Jazda na rowerze
Wczorajszy gorący dzień.. szkoda że nigdzie dalej nie wyjechałem mimo ochoty, ale siedziałem z chłopakami u siebie i robiliśmy rowerki. Tylko po Lesznie udało mi się trochę pokręcić :P
Kategoria <20, asfalt, dłubanie przy rowerze, znajomi
Mokro na wejściu - ulewa
-
DST
38.00km
-
Teren
2.00km
-
Czas
01:57
-
VAVG
19.49km/h
-
VMAX
44.40km/h
-
Temperatura
13.0°C
-
Sprzęt Srebrna strzała
-
Aktywność Jazda na rowerze
Dziś moje niezdecydowanie sięgnęło apogeum... w końcu przed 16 ruszyłem na Milanówek do mojej dziewczyny. Kląłem tą pogodę aż do samego Milanówka, w Błonie zlało mnie niemiłosiernie, zachciało mi się potem skracać drogę przez Żukówkę i polne drogi (a błotko tam nie dawało przejechać)...Potem dotarłem wreszcie do Milanu, spędziliśmy czas oglądając film, w międzyczasie suszyłem swoje rzeczy. Po 21 ruszyłem z powrotem do domu (na początku miałem robić nockę u babci, ale pogoda się poprawiła - nie padało - więc co mi tam.. do Leszna ;) ). Pojechałem przez Natolin i Tłuste do Błonia, dalej na Leszno a dziury na 579 ładnie wybiły mi pupę. W dodatku zaparowała przednia lampka i ledwo było ją widać -.-. Ale tak zadowolony po pobycie u Ani nie byłem dawno ;)
Na starcie lekko zacinało z wiatrem bocznym.. ale znośnie
1) Ulica Lesznowska w Błoniu... od Białut zasuwałem w takiej aurze. 2) Polna droga na skrót do Żukowa... trochę nietrafiony wybór, ale za to szybciej dojechałem. Tyle że cały w błocie - potem deszcz się zmniejszył i na spokojnie dojechałem do Milanówka. Cały przemokłem ale grzała mnie miłość :))
Kategoria 20-50, asfalt, teren, w ciemności
Kusociński 2013
-
DST
79.00km
-
Teren
14.00km
-
Czas
04:23
-
VAVG
18.02km/h
-
VMAX
38.60km/h
-
Temperatura
17.0°C
-
Podjazdy
253m
-
Sprzęt Srebrna strzała
-
Aktywność Jazda na rowerze
Dziś byliśmy z Wakabiorzem na Rajdzie rowerowym imieniem Janusza Kusocińskiego. Pojechaliśmy się rozerwać, niestety bez Zadry, który RACZYŁ SPAĆ w najlepsze a byłem z nim umówiony o 7 rano!! :P No ale nic, szybko zebraliśmy się z Wakabą i ruszyliśmy spotkać się half-way na Pilaszkowie, potem od razu na Ożarów. Po 9 zapisalismy się na rajd, mieliśmy jeszcze półtorej godziny, więc udaliśmy się na zakupy do sklepu. Kupiłem kartę (nareszcie) i od razu napisałem do mojej stęsknionej Ani :) Dziś była nadwyraz wyrozumiała, chyba ze względu na rajd - ale i tak ją kocham. Na trasę ruszyliśmy z lekką obsuwą tuż po 10:30. Przejazd był spoko, denerwowały nas (i nie tylko nas) małe dzieci bez opieki, które szalały na pożal się Boże lewdo jeżdżących rowerach i wyjeżdżały prosto pod koła poruszając się torem nie do przewidzenia. Cóz.. chyba odłoże sobie rajdy tego typu ze względu na te bachorki.. Co jak co ale rodzice powinni je zdyscyplinować. Przemilczę już temat poruszania się prawą stroną - bo to dla większości rowerzystów dziś jadących totalny abstrakt, a szkoda, bo przestrzegając przepisów uniknęlibyśmy tych kilku niepotrzebnych postojów i wywrotek dzieciaków skaczących między innymi rowerzystami. W Palmirach posiedzieliśmy godzinę.. wiązanka złożona, więc w ruszyliśmy z powrotem po tych kamieniach i błocie - ale w tą stronę już sprawniej. Wakaba strasznie się umorusał, gdyby organizowali konkurs na najbrudniejszego uczestnika to miałby szansę na wygraną (:D w kategorii mężczyzn i kobiet.. Ej nie wiem skąd mi ta kobieta po głowie chodzi, chyba przez te blond włosy :D, no ale mniejsza). Po powrocie do parku ołtarzewskiego zjedliśmy zajebistą grochówę, poczekaliśmy na rozlosowanie nagród (oczywiście nic nie wygraliśmy) i ruszyliśmy na Borzęcin a dalej do Wakaby na kawkę. Skorzystałem za potrzebą bo po tej zupie ostro cisnęło w jelita :O :D, wysuszyłem z lekka swoją koszulkę, ogarnąłem te brudne od błota gice i razem z Wakabą popedałowałem do Leszna. On do Sysi a ja do domku ;)
A dziś głowa zryta rockometalopunkiem w każdej postaci! Nie ma co, ale to daje sporo do energii :]
Pedałowanie po Wakabę..
Wakaba prezentuje swoje 'wdzięki'... chociaż i tak uwagę przykuwa jego ubłocenie ;)
Na Palmirach prawie godzina postoju, złożenie kwiatów i drobny słodki posiłek ;P - banan i herbatniki.
Wakaba z radością szamał grochóweczkę. Lataliśmy po dokładki jak koty z pęcherzem :D
Wakaba w widełkach. Po chwili sporo się ochłodziło, więc szybko ruszyliśmy na Borzęcin i dalej na Wiktorów do Wakaby
Kategoria 50-80, asfalt, teren, znajomi
Wczorajsze po Lesznie.. po kumplach
-
DST
9.00km
-
Czas
00:38
-
VAVG
14.21km/h
-
Sprzęt Srebrna strzała
-
Aktywność Jazda na rowerze
Kategoria <20, znajomi
sprawy... :P
-
DST
6.00km
-
Czas
00:23
-
VAVG
15.65km/h
-
Temperatura
12.0°C
-
Sprzęt Srebrna strzała
-
Aktywność Jazda na rowerze
Dziś w sumie leniwie, nie dość że pogoda lipna, to głównie od punktu do punktu za "sprawami" ... właściwie tylko i jedynie ratowanie komputera (może inaczej.. szrotu, który nadaje się na złom od jakichś 5 lat.)
Kategoria <20, znajomi
Środowe nóżek ruszanie ;)
-
DST
22.00km
-
Czas
01:05
-
VAVG
20.31km/h
-
VMAX
37.90km/h
-
Podjazdy
45m
-
Sprzęt Srebrna strzała
-
Aktywność Jazda na rowerze
Dzisiaj uprzednio kosząc trawnik, wybrałem się na przejażdżkę w stronę Kampinosu. Mało mnie tam ostatnio, ogólnie mało mnie ostatnio na rowerze - od tego trzeba zacząć - no ale wiele innych obowiązków spoczywa na tej Gorowej główce ;P (w tym jeden taki słodki blondaskowaty). Wybrałem się od razu przez Fabrykę, po drodze zszokowałem się ilością samochodów wzdłuż ulicy - okazało się że dalej jest ich jeszcze więcej - Biedronka zorganizowała spotkanie z handlowcami w lesznowskim pałacyku ;) Dalej wziąłem się za Polną i potem dzida na Kampinos. Z boku było widać że gdzieś nad Piorunowem leje, więc pedałowałem co sił żeby tylko zaliczyć Kampinos i wracać do domu.. coś ostatnio ta popołudniowa pogoda płata figle. Od 3 dni ranki słoneczne i parne, potem chmury i deszcz :/ Ledwo co wrócilem do domu i usiadłem do obiadu - zaczęło porządnie dopierniczać deszczem.:D Przynajmniej mi toto cholerstwo trawniki podleje!
Kontrahenci Biedroneczki zastawili sobie całą łąkę na terenie dawnej cukrowni. Oj było tam tych ludzi...Kto bogatemu zabroni?
Trochę mnie te chmurcie przestraszyły, ale wyrobiłem się z tym co miałem do najechania ;P skromnie, ale przezornie - wiedziałem że pogoda się schrzani.
A na Wiejcy wielkie asfaltowanie;) jeszcze ciepły i pachnący... Nareszcie :P
Kategoria 20-50, asfalt, samotnie
Do Zadry i po Lesznie
-
DST
10.00km
-
Czas
00:36
-
VAVG
16.67km/h
-
VMAX
43.10km/h
-
Temperatura
21.0°C
-
Sprzęt Srebrna strzała
-
Aktywność Jazda na rowerze
Wpadłem do Zadry pokombinować z wolnobiegiem jego kolegi... takie tam dłubanie, potem musiałem wracać więc Zadra sam skończył, ale później znów wyszedłem na kilka km na rowerku ;P
Kategoria <20, dłubanie przy rowerze
Przerwa w pracy
-
DST
9.00km
-
Czas
00:33
-
VAVG
16.36km/h
-
VMAX
31.20km/h
-
Temperatura
22.0°C
-
Sprzęt Srebrna strzała
-
Aktywność Jazda na rowerze
Od rana grzebanie pod folią, sadzonki i inne roślinki - czas na przerwę. Krótko po Lesznie, dopóki pogoda dopisywała. Teraz zbiera się na deszcz, a chciałem jeszcze gdzieś ruszyć.. ale chyba nici z tego. :/
Kategoria <20, asfalt, samotnie
Żyrardów z Zadrą
-
DST
112.00km
-
Czas
05:47
-
VAVG
19.37km/h
-
VMAX
45.80km/h
-
Temperatura
28.0°C
-
Podjazdy
341m
-
Sprzęt Srebrna strzała
-
Aktywność Jazda na rowerze
Wczoraj wybraliśmy się Zadrą do jego wujka z Żyrardowa. Mieliśmy w planie nockę przy piwku i potem znów rowerowanie do domu ;) Niestety 'sprawa się rypła' i pierwsze podejście (przez Zaborów a potem do Milanu do Ozzy) poszło jak krew w piach - Zadra złapał gumę (z resztą drogowcy których mijaliśmy tez - Zadra zaserwował im nutę sarkazmu - "O widzę że Panowie też poszkodowani na tych naszych drogach" :D. No cóż.. zawrotka na Leszno, kupiliśmy dętki i zmieniliśmy. Kolejne podejście z pominięciem Milanówka (i tu smutna minka Ozzy :()... więc pojechaliśmy omijając Błonie, przez Bieniewice, Cegłów aż do Jaktorowa, potem prosto na Żaro. W Żyrardowie chwilę zeszło się z szukaniem bloku wujka Zadry, ale tam też dotarliśmy. Do 2 puszczalismy filmy.. jako tako się wyspaliśmy (a ja byłem po 3 kawach!:P) i rano półprzytomni zbieraliśmy siły na dalszą jazdę. Przed 12 ruszyliśmy na spokojnie na miasto, zahaczyliśmy o tor kolarski, trochę centrum i sklep "Słodka dziurka" ... mnie to od razu wprawiło w osłupienie ze względu na tą dwuznaczność.. No ale kontynuując, po chwili ruszyliśmy przelotem przez Jaktorów i Grodzisk do mojej Ani na Milanówek. Poszliśmy na Turczynek, gdzie złapał nas mały deszcz... potem rozpogodziło się, więc na wszelki wypadek od razu pokierowaliśmy się do domu przez Rokitno, Płocho i Święcice. Ogólnie traska z przygodami, ale to głownie o to chodzi ;) Poza tym skwar straszny.. całe szczęście teraz jest chłodniej.
Przyszła i kolej na niego - niespodziewana guma za Zaborowem, powrót do "mr. szytka' - jak to od wczoraj mówimy na lokalnego myśliwca (próbował wmówić że to obręcze na szytkach i upierał się że nie da dętki 28" bo nie będzie przyjmował zwrotu :D hahaha!). No ale zmieniliśmy dętkę i ruszyliśmy zupełnie inną trasa, omijając Milan ;)
Kościółek w Baranowie
Ze względu na mój kolejowy fetysz, o którym wspominałem w poprzedniej relacji - musieliśmy zaliczyć stację i odnogę CMK w Jaktorowie ;)
DW719 na Żyrardów (wyjątkowo mało samochodów jak na piątek)
Przypadkiem zatrzymaliśmy się na trasie - a tu takie coś ;) szkoda że nie same siódemki :(
Charakterystyczna zabudowa centrum Żyrardowa, w tle odnowione lofty Girarda
Ładne miasto, ale tylko centrum. Reszta to taki przerośnięty Sochaczew ;P Mentalność ludzka ta sama...
"zabawa" na torze żyrardowskim - zrobiliśmy sobie kilka kółek, przypadkiem poznaliśmy trenera seniora, który co nieco opowiedział o szkoleniu młodzików.
Powrotną drogą mijając zjazd na Baranów... jechaliśmy przez Grodzisk i Milanówek (zahaczyliśmy o moją dziewczynę)
Kategoria 100-150, asfalt, cały dzień, znajomi
Z wieczora z Zadrą do Wakabsona ;)
-
DST
17.00km
-
Czas
00:40
-
VAVG
25.50km/h
-
VMAX
52.30km/h
-
Temperatura
20.0°C
-
Podjazdy
54m
-
Sprzęt Srebrna strzała
-
Aktywność Jazda na rowerze
Dziś podbiłem z Zadrą do rowerowego do Wawy i kupiliśmy oponki Schwalbe Lugano, potem wróciliśmy, zrobiłem Zadrze białą owijkę na kierę no i teraz rowerek prezentuje się rasowo i ..tak polsko :D Potem rowerkami do Wakaby, herbatka (wyjątkowo nie kawa - matka Wakaby była zaskoczona moją postawą :P)...a na koniec szybki sprawny powrót do Leszna. Jak zwykle żółwik na światłach - ja w lewo, Zadra prosto. A jutro szykuje się wycieczka do Żyrardowa, powrót w sobotę wieczorem (Jedziemy do jakiejś tam chrześnicy Zadry i tam nocujemy :P).
Kategoria <20, asfalt, dłubanie przy rowerze, w ciemności, znajomi