znajomi
Dystans całkowity: | 9582.70 km (w terenie 791.10 km; 8.26%) |
Czas w ruchu: | 548:13 |
Średnia prędkość: | 17.31 km/h |
Maksymalna prędkość: | 56.80 km/h |
Suma podjazdów: | 18091 m |
Liczba aktywności: | 235 |
Średnio na aktywność: | 40.78 km i 2h 21m |
Więcej statystyk |
Warszawa z Kazikiem i Piotrem 2.03.2013
-
DST
98.00km
-
Czas
05:06
-
VAVG
19.22km/h
-
VMAX
53.20km/h
-
Temperatura
7.0°C
-
Podjazdy
323m
-
Sprzęt Srebrna strzała
-
Aktywność Jazda na rowerze
Wczoraj bardzo pozytywnie nastawił mnie na weekend SMS od Kazika, coś w stylu:
"Arciu? Rowerowa sobota?xD" ;) no jasne, że tak!
Także dziś rano umówiliśmy się na 11 na skwerku. Oczywiście jak to Kazik - czekałem 15 minut i w końcu pojechałem po niego na TBSy. Dowiedziałem się przy okazji, że będzie z nami jechał Piotr Dżejkjubik :D
Idealny start
Przed 12 wyruszyliśmy na Wyględy po Piotrka i już we trójkę cięliśmy na Warszawę. W Zielonkach skręciliśmy i po jakichś 2km odbiliśmy w dobrze znaną mi i Kazikowi boczną szosę w stronę Warszawy. Oczywiście zaliczyliśmy wiadukt nad S8. Dalej było trochę błota, ale przejechaliśmy (co gorsza Kazik był na szosówce, ale też dzielnie stawiał czoła dziurawej drodze).
To czego nie lubię - miasto
W Warszawie niestety średnia prędkość zmalała (wcześniej oscylowała w granicach 30km/h). Skręciliśmy w Dżwigową, tam krótka przerwa :P nawet nie wiedzieliśmy gdzie jechać, nie mieliśmy żadnego celu, ale uznaliśmy, że wpadniemy do dziewczyny Piotrka na kawę. Po drodze zamiast wjechać w Kleszczową daliśmy się namówić Piotrowi i przecięliśmy skrzyżowanie.. wyjechaliśmy gdzieś na granicy Warszawy, mijając budowę południowej obwodnicy. W końcu szukając dobrej drogi.. :D może trochę nieładnie z naszej strony - przejechaliśmy zamkniętą obwodnicą, a na końcu czekał nas piach i błoto.. chyba tylko ja się nie ubrudziłem. ;) no może nie 'aż tak', bo patrząc na Kazika i Piotra, cóż: Nieboskie stworzenia! W dodatku Kazik miał całe buty pokryte błotem, a szosowe opony wyglądały jak rasowy MTB.. masa błota :P. Pozwiedzaliśmy z chłopakami trochę terenu i dojechaliśmy po jakimś czasie na Służew. Byliśmy tam chyba ok 14, posiedzieliśmy u dziewczyny Piotra do 16 i ruszyliśmy z powrotem. Niestety w tą stronę wiatr nie dawał nam spokoju, jechaliśmy cały czas głównymi ulicami skacząc za samochodami i autobusami z pasu na pas. Było ciężko, szczególnie z podjazdami na wiadukty - ale co to dla nas ;) z resztą dopiero pierwsza wycieczka tego pokroju w nowym roku.
Wracamy - Trochę zabawny wypad do Tesco
W drodze powrotnej jak to z Kazikiem i Piotrem nie nudziliśmy się. Zgłodnieliśmy i wstąpiliśmy do Tesco na Połczyńskiej. Pilnowałem sprzętów a chłopaki kupili co nieco. Nie ma to jak bochen chleba i dwa kefiry, na koniec batony :D O dziwo.. wszystko za nieco ponad 3 zł! Ale cii :)). Trochę zmarznięci ruszyliśmy ok 18 spod Tesco. Łamaliśmy się czy nie wracać czasem 719 z Zielonek ale daliśmy rade nawet pod ten wiatr. Jakubik odłączył się od nas w Wyględach a my pojechaliśmy prosto na Leszno. Co prawda zatrzymaliśmy sie na pół godziny w Zaborowie, ale znów zrobiło się zimno, więc trzeba było się rozgrzać.
Do domu wszedłem głodny jak wilk.. chyba jedyne o czym myślałem wracając to zimne piwko i gorąca pizza ;) marzenia się spełniają. Oby więcej takich wycieczek i oby słońce współpracowało z nami tak jak dzisiaj.
A tu kilka zdjęć z trasy:
Nasz piękny kościół prezentuje się okazale ;)
Kółeczko przez Wólkę i Mariew
Współczułem kazikowi, że na szosie musi się męczyć po takiej drodze :P
Ciśniemy w stronę Warszawy. Poszło szybko, cały czas około 30km/h
Podjeżdżamy pod wiadukt nad S8 na ul.Sochaczewskiej
Krótka przerwa przy stacji BP na rogu Dźwigowej i Połczyńskiej
Tu przy wjeździe na Al.Krakowską trochę się pogubiliśmy przez tą budowę
Finał jazdy zamkniętą budową południowej obwodnicy.. jak widać koła Kazika nabrały grubości
Wiadukty na Marynarskiej, a pod spodem budowa węzła - nie lubię tędy jeździć
W oczekiwaniu na kumpli.. ile można czekać!
Cudny zachód słońca przy Tesco na Połczyńskiej + za chwilę wreszcie upragnione 'zakupy' ;D
Kategoria 80-100, asfalt, znajomi
Kończymy luty ;)
-
DST
45.00km
-
Teren
10.00km
-
Czas
02:47
-
VAVG
16.17km/h
-
VMAX
36.50km/h
-
Sprzęt Srebrna strzała
-
Aktywność Jazda na rowerze
Wróciłem!:)
Jakoś od połowy miesiąca nie miałem okazji rowerować, zdarzały się tylko wypady do znajomych w dwie strony.. albo i jedną - o czym zaraz wspomnę ;)
Pogoda zdecydowanie się polepszyła, nie ma śniegu (podobno ma jeszcze poprószyć, ale to ostatni raz), w ostatnich dniach temperatura poszła w górę, chwilami świeciło słoneczko, co bardzo mnie cieszy :D Od razu żywiej w oczach, nawet siedzenie w szkole nie jest problemem. A wracając do wycieczki w jedną stronę..
kilka dni temu niestety złapałem kapcia - szczęście w nieszczęściu, że stało się to w pobliżu Leszna, dzięki czemu kumpel podwiózł mnie samochodem do domu. Rower stał kilka dni u niego, przy następnej wizycie połatałem dętkę (muszę kupić komplet nowych, bo na tej, jak się okazało O ZGROZO - 4 łaty!)
Do jutra muszę się z tym uporać bo Kazik ciągnie na sobotni rowerek ;) nareszcie.
Kategoria 20-50, asfalt, przemyślenia / plany, samotnie, teren, znajomi
Niedzielna przejażdżka
-
DST
10.00km
-
Czas
00:39
-
VAVG
15.38km/h
-
VMAX
33.00km/h
-
Temperatura
-2.0°C
-
Podjazdy
32m
-
Sprzęt Srebrna strzała
-
Aktywność Jazda na rowerze
Dziś pierwszy od kilku dni rowerek. Pierwszy bo chorowałem :( niestety pogoda zmienna,
co za tym idzie i choróbska biorą. Kolejny tydzień raczej posucha - szkoła.
Kategoria <20, asfalt, teren, znajomi
Zaborów na mokro
-
DST
15.00km
-
Teren
4.00km
-
Czas
01:42
-
VAVG
8.82km/h
-
VMAX
27.00km/h
-
Temperatura
2.0°C
-
Sprzęt Srebrna strzała
-
Aktywność Jazda na rowerze
Tego dnia wybrałem się na Wyględy do znajomych: Piotra, Patrycji i Anety.
Razem z Piotrkiem i Pati ruszyliśmy na Zaborów przez las. Nie dało się iść,
co dopiero jechać, ale daliśmy radę. Było tak mokro.. chociaż mi bez różnicy,
bo jadąc rowerem z Leszna już po kilkuset metrach byłem cały przemoczony.
Rower i moje mokre rzeczy zostały u Piotra, wróciłem do domu w nie swoich spodniach..
..także :) było wesoło.
Kategoria <20, teren, asfalt, znajomi
Styczniowe podsumowanie
-
DST
66.00km
-
Czas
05:15
-
VAVG
12.57km/h
-
Sprzęt Srebrna strzała
-
Aktywność Jazda na rowerze
Jako, że jeździłem głównie po okolicach Leszna, raz wyjątkowo na Wyględy do znajomych i to w jedną stronę (przebita opona i rower do tej pory w ich garażu),
nie dzieliłem miesiąca na pojedyncze wycieczki. Pogoda niezbyt zachęcała (zimno, kupa śniegu, teraz odwilż) ale w ciągu miesiąca uzbierało się to skromne (tragicznie:( ) 66km, a teraz nawet w weekendy ciężko o wolny czas. Zima odpuści - będzie lepiej. Ważne że jest z kim jeździć!
Kategoria samotnie, znajomi, przemyślenia / plany
Lipków i okolice
-
DST
57.00km
-
Czas
04:03
-
VAVG
14.07km/h
-
VMAX
39.80km/h
-
Temperatura
6.0°C
-
Sprzęt Srebrna strzała
-
Aktywność Jazda na rowerze
W sobotę po 13 wybrałem się do koleżanki do Lipkowa. Nie jest daleko, około 14 km, ale wybrałem trasę zupełnie naokoło jak to ja :) na liczniku 57km, trochę zmarzłem - szczególnie wracając do Leszna na pełnych obrotach, ale jestem zadowolony :) Wcześniej miłe popołudnie z Weroniką i Kamilem z 'Babickiej' także jakoś ten dzień przeżyłem. Chyba już ostatnia wycieczka rowerowa w stylu "dziesiątek km" bo zima za pasem a i za naukę brać się trzeba ;)
Kategoria znajomi
Październikowa Masa Krytyczna 26.10
-
DST
50.00km
-
Czas
03:54
-
VAVG
12.82km/h
-
VMAX
44.80km/h
-
Temperatura
3.0°C
-
Sprzęt Srebrna strzała
-
Aktywność Jazda na rowerze
Kategoria znajomi
Kawka na Wyględach i do Babci :)
-
DST
60.00km
-
Czas
02:39
-
VAVG
22.64km/h
-
VMAX
46.30km/h
-
Temperatura
15.0°C
-
Podjazdy
204m
-
Sprzęt Srebrna strzała
-
Aktywność Jazda na rowerze
Spontaniczna przejażdżka z Piotrkiem :)
Dziś po 13 wybrałem się do koleżanki na Wyględy w celu naprawy jej roweru. Wypiliśmy kawkę, pogadałem z bratem Patrycji, a potem przejrzeliśmy jego nową "starą" szosówkę :) rowerek igiełka, przejechałem się nim kilka razy. Potem wyruszyłem z nim w stronę Mariewa.
Mieliśmy jechać tylko do Borzęcina a potem naokoło do Leszna, ale koniec końca tak dobrze się jechało, że dobiliśmy do trasy poznańskiej. Robiło się ciemno, ale skręciliśmy na Święcice > Płochocin > Rokitno > Błonie.
Mieliśmy jechać do Błonia, a potem do Leszna, ale w Rokitnie odbiliśmy w lewo i pojechaliśmy do mojej babci, ot tak na godzinkę :)
Przejechaliśmy nad autostradą i po paru minutach dotarliśmy do Chrzanowa Małego. U babci kawka i ciasto obowiązkowo, chwilę zagrzaliśmy miejsce i powoli zebraliśmy się w drogę powrotną przez Rokitno > Błonie > Pass > Czarnów i Leszno. Na skrzyżowaniu dałem kumplowi przednie światełko żeby dojechał jakoś do Wyględ.. wcześniej zaliczył krawędź asfaltu swoją kolarzówką i rozwalił przednie oświetlenie. Na koniec chwila gadki i już umówieni na kolejne rowerowanie :) po wycieczce ciepła herbatka i do łóżka, zbierać siły na niedzielę. I ciesze się, że kolejną osobę zaraziłem tą nieuleczalną chorobą, jaką jest miłość do roweru. Oby tak dalej i szerokości!
Kategoria znajomi, 50-80, asfalt
Plener w Błoniu i WMK 28.09.2012
-
DST
60.00km
-
Czas
04:35
-
VAVG
13.09km/h
-
VMAX
43.10km/h
-
Temperatura
20.0°C
-
Sprzęt Srebrna strzała
-
Aktywność Jazda na rowerze
Dzisiaj po 9 pojechałem rowerem do Błonia na plener malarski. Porysowałem sobie w parku za Centrum Kultury, pogadałem z Burmistrzem i przed 13 wyjechałem
z powrotem do Leszna. Wróciłem do domu, na liczniku 20km. Zjadłem obiadek i zacząłem się szykować na MASĘ KRYTYCZNĄ. Byłem umówiony z koleżanką i jej bratem na 16.. Transportem kombinowanym w postaci roweru w autobusie dojechaliśmy do Górczewskiej z koleżanką. Jej bratu uciekł autobus i musiał jechać następnym, więc poczekaliśmy na niego już pod Kolumną Zygmunta. Tym razem Masa odbyła się bez problemów technicznych - nadal pamiętam i wspominam moje dwa kapcie
z poprzedniej! Ale na wszelki wypadek ubezpieczyłem się w zapasową dętkę - łatana bo łatana, ale lepsza taka niż żadna :) Dla znajomych była to pierwsza masa, bardzo im się podobało i chcą ze mną jechać na następną. Kompletnie rozbroił mnie 'Gangnam Style', puszczany chyba 3 czy 4 razy :D najbardziej na krakowskim, gdzie każdy kto przechodził obok masy i słyszał melodię zaczynał tańczyć ten charakterystyczny układ haha ;) Kolejnym akcentem, niemiłym akcentem na koniec masy była grupka dziadków i babć pod pałacem.. znów bronią swojego krzyża, znów Smoleńsk i afera.. jak gdyby nigdy nic pewien, myślę około 60 letni dziadek pokazał w stronę peletonu znak pokoju w postaci środkowego palca. Oczywiście gro z uczestników Masy odpowiedziało tym samym. Po dotarciu pod kolumnę koleżanka stwierdziła, że ma lekko scentrowaną tylną obręcz, bo wjechał w nią jakiś nieuważny dziadek... no trudno :P wyklepie się. Po Masie wróciliśmy rowerami do Górczewskiej, potem znów w 719 bo szczerze nie chciało mi się znów przecinać tej samej trasy rowerem - jest już nudna. Mieliśmy mały problem z zapakowaniem rowerów do OSRALISA przegubowego bo kierowca sapał się o 'miejsce'. Wracał z nami jeszcze jeden masowicz, którego poznałem po sprzeczce o rowerki w autobusie :) Gostek z Babic, bardzo miło się gadało. Widać siedzi tak samo w temacie jak i ja.
Moi znajomi wysiedli w Wyględach, a ja pojechałem do końca do Leszna. Nie chciało mi się wracać z Zaborowa samemu rowerem. Dzisiaj czuwała nade mną jakaś opatrzność, za co jestem wdzięczny :D Wszystko poszło tak jak było zaplanowane.
Kategoria znajomi
Lasy i Zaborów
-
DST
25.00km
-
Czas
02:01
-
VAVG
12.40km/h
-
VMAX
39.80km/h
-
Temperatura
20.0°C
-
Sprzęt Srebrna strzała
-
Aktywność Jazda na rowerze
Dziś po szkole zjadłem mały obiadek i korzystając ze słoneczka wybrałem na dwa kółka. :D Moja pierwsza roweriada po szkole od początku września! No ale pogoda na ten tydzień obiecująca. Okrążyłem całe Leszno, przejechałem sobie lasem do Zaborówka, tam pokręciłem po polnych dróżkach i po lasku na skraju szosy. Potem spotkałem koleżankę, więc muszę się przyznać, że 2 kilometry pokonałem pieszo, rozmawiając :P Miałem zahaczyć o zaborów ale samemu mi się nie chciało, aż tu nagle kumpel na swojej meridce. Darek ;D Też wybrał się dziś na rowerek. Urlopik między dniami pracującymi. Okazało się, że też jedzie na Zaborów więc miałem już kompana do drogi :) Okrążyliśmy Zaborów i Wyględy, wyjechaliśmy przy lasku za Zaborówkiem i skręciliśmy na Wąsy. Tamtędy do Leszna :) Muzyczka, słoneczko i gadanina. Całkiem udany dzień, mimo zmęczenia po szkole. Jutro niestety powrót o 17, więc raczej rowerku nie będzie.
Kategoria znajomi