Plener w Błoniu i WMK 28.09.2012
-
DST
60.00km
-
Czas
04:35
-
VAVG
13.09km/h
-
VMAX
43.10km/h
-
Temperatura
20.0°C
-
Sprzęt Srebrna strzała
-
Aktywność Jazda na rowerze
Dzisiaj po 9 pojechałem rowerem do Błonia na plener malarski. Porysowałem sobie w parku za Centrum Kultury, pogadałem z Burmistrzem i przed 13 wyjechałem
z powrotem do Leszna. Wróciłem do domu, na liczniku 20km. Zjadłem obiadek i zacząłem się szykować na MASĘ KRYTYCZNĄ. Byłem umówiony z koleżanką i jej bratem na 16.. Transportem kombinowanym w postaci roweru w autobusie dojechaliśmy do Górczewskiej z koleżanką. Jej bratu uciekł autobus i musiał jechać następnym, więc poczekaliśmy na niego już pod Kolumną Zygmunta. Tym razem Masa odbyła się bez problemów technicznych - nadal pamiętam i wspominam moje dwa kapcie
z poprzedniej! Ale na wszelki wypadek ubezpieczyłem się w zapasową dętkę - łatana bo łatana, ale lepsza taka niż żadna :) Dla znajomych była to pierwsza masa, bardzo im się podobało i chcą ze mną jechać na następną. Kompletnie rozbroił mnie 'Gangnam Style', puszczany chyba 3 czy 4 razy :D najbardziej na krakowskim, gdzie każdy kto przechodził obok masy i słyszał melodię zaczynał tańczyć ten charakterystyczny układ haha ;) Kolejnym akcentem, niemiłym akcentem na koniec masy była grupka dziadków i babć pod pałacem.. znów bronią swojego krzyża, znów Smoleńsk i afera.. jak gdyby nigdy nic pewien, myślę około 60 letni dziadek pokazał w stronę peletonu znak pokoju w postaci środkowego palca. Oczywiście gro z uczestników Masy odpowiedziało tym samym. Po dotarciu pod kolumnę koleżanka stwierdziła, że ma lekko scentrowaną tylną obręcz, bo wjechał w nią jakiś nieuważny dziadek... no trudno :P wyklepie się. Po Masie wróciliśmy rowerami do Górczewskiej, potem znów w 719 bo szczerze nie chciało mi się znów przecinać tej samej trasy rowerem - jest już nudna. Mieliśmy mały problem z zapakowaniem rowerów do OSRALISA przegubowego bo kierowca sapał się o 'miejsce'. Wracał z nami jeszcze jeden masowicz, którego poznałem po sprzeczce o rowerki w autobusie :) Gostek z Babic, bardzo miło się gadało. Widać siedzi tak samo w temacie jak i ja.
Moi znajomi wysiedli w Wyględach, a ja pojechałem do końca do Leszna. Nie chciało mi się wracać z Zaborowa samemu rowerem. Dzisiaj czuwała nade mną jakaś opatrzność, za co jestem wdzięczny :D Wszystko poszło tak jak było zaplanowane.
Kategoria znajomi