Kwiecień, 2013
Dystans całkowity: | 487.00 km (w terenie 12.00 km; 2.46%) |
Czas w ruchu: | 23:40 |
Średnia prędkość: | 20.58 km/h |
Maksymalna prędkość: | 52.40 km/h |
Suma podjazdów: | 1439 m |
Liczba aktywności: | 18 |
Średnio na aktywność: | 27.06 km i 1h 18m |
Więcej statystyk |
Do szkoły, do babci, do domu ;)
-
DST
37.00km
-
Czas
01:34
-
VAVG
23.62km/h
-
VMAX
50.10km/h
-
Temperatura
17.0°C
-
Podjazdy
102m
-
Sprzęt Szosóweczka :)
-
Aktywność Jazda na rowerze
Dziś postanowiłem wybrać się rowerem do szkoły ;) - pierwszy raz tego roku - i raczej nie ostatni. Z rana chłodniutko i wiatr w plecy, dzięki czemu po chwili byłem w Błoniu (trochę za wcześnie wyjechałem, bo w szkole byłem już 7:25 !:P) Po 6 godzinach wyjechałem ze szkoły i pokierowałem się do babci na Chrzanów Mały. Posiedziałem i zjadlem, przespałem się godzinkę, po czym znów wskoczyłem na siodło i pojechałem przez Czubin, Rokitno i Błonie do Leszna. Wiatr współgrał idealnie, kierunek odwrotny do porannego ;)
za 300m meldunek u babci ;)
Solidny i smaczny posiłek ;) (nie jedyny hehe)
Wracając przefrunąłem na wskroś Błonia i zrobiłem zdjęcie Pałacu w Passie
Kategoria 20-50, asfalt, samotnie
Szosowanie z Wakabą!
-
DST
60.00km
-
Czas
02:37
-
VAVG
22.93km/h
-
VMAX
52.40km/h
-
Temperatura
13.0°C
-
Podjazdy
183m
-
Sprzęt Szosóweczka :)
-
Aktywność Jazda na rowerze
Dzisiejszy dzień udał się znakomicie. Wczoraj wyplanowaliśmy sobie trasę do mojej babci, ale bylismy zależni od pogody. Wyruszyliśmy więc wojewódzką w stronę Błonia z wiatrem w plecy (i to całkiem mocnym), więc po paru minutach wjechaliśmy na rogatki i pojechaliśmy Lesznowską w stronę centrum. Na rynku krótki wymuszony postój, bo musiałem Wakabie naciagać szprychy w przednim kole (nowym! :O)bo zaczęły trzeszczeć na dziurach - okazało się że niektóre są tak luźne, że koło mogłoby latać na boki. No ale naprawiliśmy to mniej więcej tyle ile się dało i pojechaliśmy przez Rokitno do mojej babci. Jak to u babci - dostaliśmy solidny obiad, pogwarzyliśmy i odpoczęliśmy. Nagle naszła mnie ochota żeby zajrzeć do Grodziska, więc wskoczyliśmy na kółka i śmignęliśmy sobie chrzanowską a potem koło oczyszczalni, a następnie koło Lays'ów i dalej Bałtycką do centrum. Zdążyliśmy objechać deptak i zajrzeć na zmodernizowany park Skarbków.. w międzyczasie zdążyli nam zamknąć wiadukt w Grodzisku.. ale objechaliśmy blokadę bokiem i sprawnie przebiliśmy na drugą stronę torów. Teraz dzida na chrzanowską i znów do babci na ciasto i herbatę. Posiedzieliśmy godzinę i pojechaliśmy tą samą trasą co wcześniej - przez Milęcin i Rokitno, z tym że odbiliśmy w Rokitnie w stronę Płocho i Święcic. Potem na Zaborów i w stronę Wakaby - u Wakaby śmiech aż boli mnie bańka, dobry rosołek i kawka do tego. Potem popedałowaliśmy na Leszno, po drodze kontrola i pompowanie kół na Moyej ;D .. no i dalej do mnie. Wakabiorz odebroł hamulce Weinmanna, które wymontowałem kiedyś z roweru ojca i tyle go widziałem.
Wakabiorz na rynku
kamień ufundowany przez Błoniaków
Kolejowy fetyszysta - Gore w swoim żywiole ;)
A ja znów w Skarbkach ;) w słońcu ten park wygląda cudownie. A pomyśleć, że tu był kiedyś małpi gaj do którego strach było wejść...
Wakaba podtrzymuje wiadukt, żeby ten się nie zawalił :( Ciekawe ile będą go budować?
A tu Gore ;) Straciłem głowę... gdzieś zostawiłem? A może straciłem ją dla kogoś?
Kategoria 50-80, asfalt, znajomi
Wskrzeszony zza grobu ;)
-
DST
14.00km
-
Czas
00:35
-
VAVG
24.00km/h
-
Temperatura
10.0°C
-
Podjazdy
66m
-
Sprzęt Szosóweczka :)
-
Aktywność Jazda na rowerze
Dzisiaj żeby tego wszystkiego było mało, próbowaliśmy wyregulować u Wakaby luz w suporcie szosy Kazika - niestety mimo najszczerszych chęci nie dało rady, bo korba nie chciała zejść z bolca. Koniec końca zabraliśmy się z Piotrem, Wakabą, jego ojcem i Arkiem do składania wakabowego Rometa. Efekt przerasta oczekiwania: rower dostał nowe obręcze i opony, linki, tylną przerzutkę, dodatkowo wszystko wyregulowane i złożone do kupy + połączony z dwóch łańcuch, łączony ulubioną metodą Piotra - na siłę. Wszyscy zadowoleni z efektu, opłacało się spędzić całe popołudnie i wieczór, bo rower nareszcie śmiga ;) I to nie byle jak, buja się rasowo na asfalcie. Pozostaje jeszcze kosmetyka ramy, kierownicy i doregulowanie hamulców.
Kategoria <20, asfalt, dłubanie przy rowerze, przemyślenia / plany, w ciemności, znajomi
Gdzie to mnie nie było :D
-
DST
47.00km
-
Czas
02:03
-
VAVG
22.93km/h
-
Temperatura
18.0°C
-
Podjazdy
131m
-
Sprzęt Szosóweczka :)
-
Aktywność Jazda na rowerze
Dziś wstałem wcześnie rano, pomogłem tacie i ogarnąłem swoje obowiązki, dzięki czemu już przed 11 byłem wolny i mogłem oddać się cięciu asfaltu ;)
Miałem ustawić się z Sziszą, ale wstała.. późno (a potem taki jeden z drugim mówi że weekend krótki - jak śpią 3/4 dnia), więc wybrałem się samotnie na rower. Dostroiłem w szosówce przerzutki tylne i ruszyłem przed siebie. Pogoda cudowna, ale chciałem wyrobić się przed 14, bo podobno zapowiadali deszcze i burze. Co za tym - cały czas starałem się utrzymywać ok 30km/h, gdzie dało się bujnąć z wiatrem, tam jechałem maksymalnie ile wlezie. Tymczasem przypadkiem wyszło że brakuje mi 1km do pełnego pierwszego tysiąca.. :P gdybym wiedział, no ale po co naciągać statystyki - dojedzie się.
Rowerek w wiosennym słońcu :))
Tymczasem na Karpinku jeszcze trochę lodu na stawie.. Jeszcze 2-3 dni słonecznej pogody i pożegnamy się z resztkami zimy.
Kategoria 20-50, asfalt, samotnie
Pocałowałem noc ;)
-
DST
42.00km
-
Czas
01:51
-
VAVG
22.70km/h
-
VMAX
52.10km/h
-
Temperatura
11.0°C
-
Podjazdy
123m
-
Sprzęt Szosóweczka :)
-
Aktywność Jazda na rowerze
Dziś z wieczora mimo deszczowej pogody zaryzykowałem i wyszedłem na rower. Najpierw wskoczyłem do Sziszy, potem pokręciłem po Lesznie. Akurat przestało padać i asfalt powoli odtajał.. a co za tym idzie mniej wody, więc poleciałem na Gawartową, znów pokręciłem po Lesznie kółeczka i wyjechałem na 579 w kierunku Błonia. Miałem wracać przez Pass, ale w Białutach cofnąłem i odbiłem na Wąsy. Potem Zaborówek, wizyta u Maćka z którym może jutro popołudniu ustawię się na bike, no a potem szybciutko do domku. Mniej więcej 40% trasy było pod wiatr, ale rower tak dobrze się buja, że nie odczułem zbytniego oporu. SZczerze tylko raz zaczęły drzeć mnie uda - na Warszawskiej, gdy wracałem z Zaborówka pełną parą pod wiatr. A rowerek? - dziś go dopieściłem i wyregulowałem na igiełkę, za co Kazik powinien mi postawić sporego browarka ;) Z resztą dziś kilka % poszło w krew..ale ciii :P
Dziś w ciemnościach lokalnych szos bardzo dobrze dogrzewało mi się przy starym dobrym Varius Manx ;)
Zgrzeszyłem! Takie spodnie na rower, no ale reszta w praniu, więc nie mogłem sobie odmówić pedałowania mimo braku stroju :D
Kategoria 20-50, asfalt, samotnie, w ciemności, znajomi
Popołudnie i wieczorek z Gregorem - szosowo
-
DST
16.00km
-
Czas
00:49
-
VAVG
19.59km/h
-
VMAX
41.00km/h
-
Temperatura
11.0°C
-
Podjazdy
36m
-
Sprzęt Szosóweczka :)
-
Aktywność Jazda na rowerze
Kazikowo - sziszowa sziszóweczka ;) Dziś pożyczyłem od Kazika rowerek, gdyż mój stoi i czeka na zmianę dętek, oraz linek. Wcześniej Kazik, Rafał i Wakaba byli u mnie na herbatce, pogwarzyliśmy trochę o częściach rowerowych i wyszliśmy do Biedronki po Gregora. Chłopaki się rozeszli, a ja pojechałem z Grzesiem na mały rowerek, jakoś do tej pory nasze rowerowanie rodziło się w bólach, bo nigdy nie mogliśmy się konkretnie zgadać. Gdy wracaliśmy, Gregor odłączył się w Grądach i pojechał do domu, a ja korzystając z tego że było w miarę widno pokręciłem po Lesznie.
Nasz kościółek w lekko deszczowym klimacie ;)Widać już rozstawiony namiot zastępczy - nasz 'biskup' ma zamiar robić mały remont kościoła.
Kategoria asfalt, <20, znajomi
Przesyłeczka ;)
-
Aktywność Jazda na rowerze
Dziś w sumie wolny dzień, chłopaki ugadali żeby nie przychodzić bo luz religia i zawodowe, więc postanowiłem od rana ogarnąć trochę na podwórku 'po zimie' i wziąć się za rowerek. Po 13 wpadła do mnie Szisza z Kazikiem, zaprosiłem na herbatkę i pogadaliśmy na świeżym powietrzu. W międzyczasie przyjechała Poczta Polska z przesyłką w postaci kasety 8rz HG-51 i łańcuszka HG50. Nie spodziewałem się realizacji w ciągu jednego dnia - jestem pozytywnie zaskoczony ;) Poza tym rowerek umyty, czeka na gumę, kasetkę i łańcuch założę dopiero jak ogarnę resztę. + Dziś może pożyczę od Kazika szosóweczkę i skoczę na jakiś popołudniowy asfalcik bo kilka dni nie jeździłem.
Kategoria dłubanie przy rowerze, przemyślenia / plany, znajomi
7.04.2013 - Górki i Nowy Dwór z Wakabą
-
DST
48.00km
-
Teren
8.00km
-
Czas
03:05
-
VAVG
15.57km/h
-
VMAX
47.70km/h
-
Temperatura
6.0°C
-
Podjazdy
232m
-
Sprzęt Srebrna strzała
-
Aktywność Jazda na rowerze
Dziś gdy rano otworzyłem oczy, ukazał mi się cudowny widok słońca - a jak słońce to ciepło - a jak ciepło to.. Rower :D
Po 11 zebraliśmy się z Wakabą na Kampinos, po drodze małe zakupy w Biedronce, potem coś do picia w Kampinosie. Ruszyliśmy na Górki, jechało się ciężko bo w lesie zalegała jeszcze chlapa rozjeżdżona z błotem. W Górkach zrobiliśmy sobie krótki postój i uzgodniliśmy, że będziemy kierować się na północ do Leoncina a potem nad Wisłę. Wcześniej opcjowałem żeby skręcić asfaltem na Sowią Wolę, ale pogoda namówiła nas do dłuższego rowerowania. Droga była jeszcze cięższa niż ta na Górki, ale daliśmy radę. Piotrek pewno będzie żałował, że nie mógł z nami jechać - w takim błocie to dla niego przyjemność. Tuż przed skrętem na Grochale Wakaba zaliczył glebę przy 27km/h, bo jakiś niemyślący kierowca puszki raczył jechać sobie środkiem drogi, zamiast po swoim pasie - czym nas kompletnie zaskoczył... no ale cóż, są ludzie i ludziska. Po jakimś czasie dobiliśmy do Grochal i Głuska, zajrzeliśmy na wał przeciwpowodziowy, po czym otrzepując rowery z błota pocisnęliśmy DW575 na Kazuń. Bardzo dobrze się jechało, zadowalająca średnia i wiatr częściowo w plecy - dzięki temu szybko dotarliśmy w rejon trasy S7. Posiedzieliśmy chwilę przy wiadukcie nad drogą 575 i traf chciał, że podjechał do nas gość.. trochę się zgubił, szukał drogi na Ożarów i Kaputy - więc sprawnie go pokierowaliśmy - mam nadzieję, że trafił. Ledwo ruszyliśmy a przed oczami zaczął się rysować błękitny most na Wiśle. Niestety tu zatrzymując się na poboczu musiałem wjechać a jakieś szkło - poszła tylna opona. Myślałem że mam ze sobą dętkę na zmianę (rano miałem w plecaku..) więc poszliśmy na miasto szukać stacji z kompresorem. Po drodze zahaczyliśmy Biedronkę i udaliśmy się na rynek w NDM. Niestety jak na złość stwierdziłem, że nie mam ze sobą gumy.. także dalsza podróż nie mogła się odbyć.. mieliśmy wcześniej pomysł żeby cofnąć się do mostu i dalej ruszyć w stronę Łomianek boczną drogą, potem przejechać na Babice i do Leszna.. ale to już tylko niezrealizowane plany. Pokręciliśmy się po Nowym Dworze, zagadał nas jakiś dresik, w sumie miło się gadało, wypytywał o rowerki, pogodę, próbował cokolwiek pomóc :D. Całe szczęście Wakaba skołował transport - przyjechała po nas jego babcia z jego ojcem. Szybko dojechaliśmy do Leszna. Trochę żałuję, że rano nie upewniłem się co do dętki i opony, bo spokojnie dzisiaj wykręcilibyśmy setkę - pogoda sprzyjała, słońce zachodzi dopiero po 19.. :P cóż, będzie jeszcze okazja, póki co w tygodniu zamawiam kasetę z łańcuchem, no i oczywiście komplet dętek i jakiś dobry uszczelniacz do opon. Oczywiście mimo tego negatywnego niuansu dzień zaliczam do bardzo udanych :) świetna pogoda - wyczekiwana od dawna wiosna dała o sobie znać z tej lepszej strony, do tego moja ulubiona muzyka w radio - akurat puszczali same moje faworyty ;) Nic tylko zmieniać osprzęt i czekać jeszcze cieplejszej pogody :D I kilku wolnych dni - bo w planach już rysują się 2 dniowe trasy.
Ta nutka puszczona dziś w radiu wyjątkowo pozytywnie nastroiła mnie do nabijania licznika :) W sumie taka prawda.. oprócz błękitnego nieba.. oprócz drogi szerokiej ;)
Poza tym Bryan Adams, Maggie Reilly, klasyka lat 90 w wykonaniu Varius Manx, oraz wiele 'dzisiejszych', dających energię w nogach utworów :D
A tu kilka zdjęć:
Na początek drobne zakupy w Lesznowskim Kościele :)
Wakaba w drodze do Górek Kampinoskich
Taka nawierzchnia towarzyszyła nam w drodze z Kampinosu do Górek, oraz z Górek na Leoncin
Musieliśmy udokumentować nasz pobyt na wiejskim przystanku - który od lat jest niczym karta historii, na której zapisywane są daty i nazwiska ;)
Kanał Łasica w zimowo wiosennej aurze
Kościół w Górkach wybudowany w 2000 roku - rok po pożarze poprzedniego
Pochylona sosna powstańców i kamień upamiętniający wydarzenia z tego miejsca
Gore przymierzył szkiełka Wakaby - Gore musi sobie kupić na wiosnę i lato
Neogotycki kościół pw. św. Małgorzaty w Leoncinie położony na małym wzgórzu
Bardzo ruchliwa trasa S7, ale co się dziwić? W końcu to niedziela ;)
Most im. Józefa Piłsudskiego (ostatnio jechałem tędy, gdy był malowany) - biegnie tędy najkrótsza krajówka w Polsce - DK85, mająca niecałe 5km długości.
;) czysta jak moje sumienie Wisła..
Linia kolejowa numer 9, łącząca Warszawę z Gdańskiem ;) Już po modernizacji, pociągi mogą rozwijać na niej prędkość 160km/h, jednakże po drodze czeka ja trochę ograniczeń - chociażby sama geometria toru w okolicy Nowego Dworu Mazowieckiego.
Rynek w Nowym Dworze - nie było mnie tu od czasu pamiętnej kraksy z Alanem - mam nadzieję, że miejscowi już o tym zapomnieli :D
Rzut oka na Narew... krótki spacerek na skwer przy urzędzie miasta i powrót do domu...
...który niestety wyglądał tak. Wyrzucili mnie w Lesznie, pospacerowałem do domu i postawiłem rower do góry kołami - niech odpocznie - bardzo się dzisiaj spracował.
Kategoria 20-50, asfalt, teren, znajomi, przemyślenia / plany
6.04.2013 - nuda, łatanie..
-
DST
11.00km
-
Teren
2.00km
-
Czas
00:39
-
VAVG
16.92km/h
-
VMAX
46.30km/h
-
Temperatura
3.0°C
-
Podjazdy
29m
-
Sprzęt Srebrna strzała
-
Aktywność Jazda na rowerze
Dziś miał być wspaniały dzień, z rana miałem ruszyć na pętlę: Leszno > Kampinos > Górki > Sowia Wola > Leszno.. koniec końca wstałem o 10, stwierdziłem brak powietrza (ponownie mimo łatania) w przednim kole. Skończyło się na spacerku do kolegi. Kompresorem nabiłem połataną dętkę i ruszyłem przed siebie. Drogę marianowską dorzucam do terenu.. po prostu nie da się nią jechać. :D droga dla kozaków.. chyba że komuś życie i sprawność maszyny niemiła. Wyjeżdżając na Grądach chciałem zajechać przynajmniej na Kampinos, ale za Wilkowem straciłem ochotę na cokolwiek. Wróciłem do Leszna, na sochaczewskiej bujnąłem się nieco z wiatrem.. no a w tej chwili nuda. Czekam, może ktoś będzie miał ochotę gdzieś się ruszyć :(
Kategoria <20, asfalt, samotnie, teren
Leszno, pola, lasy
-
DST
16.00km
-
Teren
2.00km
-
Czas
01:13
-
VAVG
13.15km/h
-
VMAX
31.10km/h
-
Temperatura
2.0°C
-
Podjazdy
66m
-
Sprzęt Srebrna strzała
-
Aktywność Jazda na rowerze
Dziś pozwoliłem sobie na małe kręcenie po Lesznie i okolicy. W planach miałem większość terenu, ale gdy zajechałem za szkółkę leśną.. odeszła mi ochota. Niemiłosiernie mieląca się w kołach biało-szara breja zniechęciła mnie do dalszej jazdy po terenie. Wybrałem się więc na zwiad w okolice PGR i cukrowni, poobserwowałem ile to już tego naszego Agrivestowskiego magazynu powstało, pokręciłem nieco po cukrowni.. a tu proszę :/ kolejny kapeć. Zdążyłem dojechać do domu i obserwuję jak z przedniej gumy ucieka życie.. No to pojeżdżone.
Kategoria <20, asfalt, samotnie, teren