cały dzień
Dystans całkowity: | 1852.80 km (w terenie 6.00 km; 0.32%) |
Czas w ruchu: | 83:06 |
Średnia prędkość: | 22.30 km/h |
Maksymalna prędkość: | 53.90 km/h |
Suma podjazdów: | 2604 m |
Liczba aktywności: | 17 |
Średnio na aktywność: | 108.99 km i 4h 53m |
Więcej statystyk |
Zamek w Czersku + Tarczyn
-
DST
181.70km
-
Czas
08:31
-
VAVG
21.33km/h
-
VMAX
53.10km/h
-
Temperatura
28.0°C
-
Sprzęt Srebrna strzała
-
Aktywność Jazda na rowerze
W sobotę w ramach kolejnej rowerowej jazdy pod szyldem naszego Get a life pojechaliśmy na zamek w Czersku. Co prawda zebrały się AŻ trzy osoby... no ale lepsze to niż nic :) Wraz z Pawłem i Grzegorzem ruszyliśmy po 8 z Zaborowa. Przejechaliśmy DW720 do Podkowy Leśnej, potem przez wsie i las do Nadarzyna, przecięliśmy katowicką i krakowską, przejechaliśmy przez Piaseczno i Konstancin i wystrzeliliśmy prosto na Kalwarię. W końcu dotarliśmy do Czerska, zabraliśmy się za zwiedzanie zamku, przyswoiliśmy sobie troszkę procentów (tych zwykłych i rowerowych w formie podjazdów pod górę zamkową), a następnie po dosyć długim odpoczynku zebraliśmy się do zbadania Jeziora Czerskiego...ale nie udało nam się dojechać bezpośrednio do brzegu. W końcu daliśmy sobie spokój i ruszyliśmy na południe, odbiliśmy na Czachówek, w Prażmowie zrobiliśmy mały brejk, dalej przejechaliśmy sprawnie i szybko przez Tarczyn i Młochów...potem przecięliśmy katowicką... no a jak trasa katowicka to już "dom"... no prawie ;)
Pedałowanie udane, tempo w miarę szybkie, a co najważniejsze - równe. Szkoda tylko, że prócz mnie chętnie zebrały się jedynie dwie osoby... Ale może na następny trip będzie więcej chętnych. A kolejna dłuższa wycieczka do.. Pułtuska :) A w ramach wypełnienia jakieś mniejsze... coś może z ziemi sochaczewskiej na przyszły weekend.
Kategoria 150-200, asfalt, cały dzień, znajomi
Łomianki i Nasielsk
-
DST
130.00km
-
Teren
2.00km
-
Czas
05:58
-
VAVG
21.79km/h
-
VMAX
42.40km/h
-
Temperatura
28.0°C
-
Podjazdy
610m
-
Sprzęt Srebrna strzała
-
Aktywność Jazda na rowerze
Dzisiaj byłem umówiony z koleżanką w Łomiankach.. a nie widziałem jej ruski rok! Tośmy posiedzieli nad ściekiem Wisłą... połaziliśmy po Łomiankach, a potem ruszyłem sobie na Nowy Dwór - Nasielsk zaplanowałem spontanicznie podczas pedałowania - bo noga dobrze podawała, trzeba było to wykorzystać. Dawno mnie tam nie było, jakby nie patrzeć to z dwa lata... trochę się pozmieniało, ale droga jak zwykle super, tylko ten żar lał się z nieba, opalenizna mnie szybko złapała. No poza tym nie ma to jak zrobić 130km dzień przed pracą... gdzie jutro znów około 40km. No ale dobrze jest... rzekłbym - jest git ;) Poza tym co będę oszczędzał... za tydzień znów jakiś większy wyjazd, potem Get a life po KaPeeNie i okolicach...a przyznam, że zadeklarowała się spora grupa - co mnie bardzo cieszy, jako współorganizatora wyprawy :)
Idę coś szamać i dozoba na trasie!
więcej zdjęć
Kategoria samotnie, cały dzień, asfalt, 100-150
Obietnica dotrzymana
-
DST
30.00km
-
Czas
01:59
-
VAVG
15.13km/h
-
VMAX
25.70km/h
-
Temperatura
-2.0°C
-
Podjazdy
85m
-
Sprzęt Srebrna strzała
-
Aktywność Jazda na rowerze
Tak jak sobie ubzdurałem w głowie, w czwartek rano zerwałem się przed 5 z łóżka, wyjechałem i spokojnie w stronę Chlebni. Potem sprawdziłem czas i zaplanowałem co i jak, byleby do 8 wyrobić się do pracy. W sumie strasznie zmarzłem, ale w robocie gorąca herbatka zrobiła swoje ;) W ciągu dnia naszła mnie myśl żeby jeszcze popołudniu coś pokręcić, ale uznałem, że pora jednak normalnie wrócić do babci po pracy.
Kategoria 20-50, asfalt, cały dzień, Do pracy, z pracy, w pracy..., samotnie, teren, w ciemności
Do pracy, z pracy, po pracy
-
DST
44.00km
-
Czas
02:24
-
VAVG
18.33km/h
-
VMAX
32.20km/h
-
Sprzęt Srebrna strzała
-
Aktywność Jazda na rowerze
Suchy wpis, jesień się zbliża a ja o wszystkim zapominam :P
Kategoria 20-50, asfalt, cały dzień, samotnie, w ciemności, Do pracy, z pracy, w pracy...
Żyrardów z Zadrą
-
DST
112.00km
-
Czas
05:47
-
VAVG
19.37km/h
-
VMAX
45.80km/h
-
Temperatura
28.0°C
-
Podjazdy
341m
-
Sprzęt Srebrna strzała
-
Aktywność Jazda na rowerze
Wczoraj wybraliśmy się Zadrą do jego wujka z Żyrardowa. Mieliśmy w planie nockę przy piwku i potem znów rowerowanie do domu ;) Niestety 'sprawa się rypła' i pierwsze podejście (przez Zaborów a potem do Milanu do Ozzy) poszło jak krew w piach - Zadra złapał gumę (z resztą drogowcy których mijaliśmy tez - Zadra zaserwował im nutę sarkazmu - "O widzę że Panowie też poszkodowani na tych naszych drogach" :D. No cóż.. zawrotka na Leszno, kupiliśmy dętki i zmieniliśmy. Kolejne podejście z pominięciem Milanówka (i tu smutna minka Ozzy :()... więc pojechaliśmy omijając Błonie, przez Bieniewice, Cegłów aż do Jaktorowa, potem prosto na Żaro. W Żyrardowie chwilę zeszło się z szukaniem bloku wujka Zadry, ale tam też dotarliśmy. Do 2 puszczalismy filmy.. jako tako się wyspaliśmy (a ja byłem po 3 kawach!:P) i rano półprzytomni zbieraliśmy siły na dalszą jazdę. Przed 12 ruszyliśmy na spokojnie na miasto, zahaczyliśmy o tor kolarski, trochę centrum i sklep "Słodka dziurka" ... mnie to od razu wprawiło w osłupienie ze względu na tą dwuznaczność.. No ale kontynuując, po chwili ruszyliśmy przelotem przez Jaktorów i Grodzisk do mojej Ani na Milanówek. Poszliśmy na Turczynek, gdzie złapał nas mały deszcz... potem rozpogodziło się, więc na wszelki wypadek od razu pokierowaliśmy się do domu przez Rokitno, Płocho i Święcice. Ogólnie traska z przygodami, ale to głownie o to chodzi ;) Poza tym skwar straszny.. całe szczęście teraz jest chłodniej.
Przyszła i kolej na niego - niespodziewana guma za Zaborowem, powrót do "mr. szytka' - jak to od wczoraj mówimy na lokalnego myśliwca (próbował wmówić że to obręcze na szytkach i upierał się że nie da dętki 28" bo nie będzie przyjmował zwrotu :D hahaha!). No ale zmieniliśmy dętkę i ruszyliśmy zupełnie inną trasa, omijając Milan ;)
Kościółek w Baranowie
Ze względu na mój kolejowy fetysz, o którym wspominałem w poprzedniej relacji - musieliśmy zaliczyć stację i odnogę CMK w Jaktorowie ;)
DW719 na Żyrardów (wyjątkowo mało samochodów jak na piątek)
Przypadkiem zatrzymaliśmy się na trasie - a tu takie coś ;) szkoda że nie same siódemki :(
Charakterystyczna zabudowa centrum Żyrardowa, w tle odnowione lofty Girarda
Ładne miasto, ale tylko centrum. Reszta to taki przerośnięty Sochaczew ;P Mentalność ludzka ta sama...
"zabawa" na torze żyrardowskim - zrobiliśmy sobie kilka kółek, przypadkiem poznaliśmy trenera seniora, który co nieco opowiedział o szkoleniu młodzików.
Powrotną drogą mijając zjazd na Baranów... jechaliśmy przez Grodzisk i Milanówek (zahaczyliśmy o moją dziewczynę)
Kategoria 100-150, asfalt, cały dzień, znajomi
Milano ;) znaczy się do Ozzy!
-
DST
72.00km
-
Czas
03:26
-
VAVG
20.97km/h
-
VMAX
45.50km/h
-
Temperatura
21.0°C
-
Podjazdy
190m
-
Sprzęt Srebrna strzała
-
Aktywność Jazda na rowerze
Dziś szykował się wspaniały rowerowy dzionek, aczkolwiek wiele razy zmieniałem zdanie, bo nie mogłem dogadać się z Anią. W końcu po 14 ruszyłem naokoło do Milanówka. Leszno > Pass > Bieniewice > Radonice > Grodzisk Mazowiecki > Milanówek.
Po drodze pozwiedzałem sobie nieco grodziskiego otoczenia stacji WKD (wiadomo, że ja to taki kolejowy fetyszysta - więc nie mogło być inaczej) :). Po super spędzonym z Anią dniu i wieczorze z mini kolacyjką wsiadłem na siodło i zacząłem rozmyślać którędy wracać do domu... wybrałem ponownie Grodzisk przez 3-go maja, przez Centrum aż po Bałtycką zakręciłem pętelkę...no a potem w Natolinie odbiłem w stronę Żukowa i Rokitna bo nie widziało mi się jechać tą okropną drogą przez Radonice, a i ku mojej uciesze wiele więcej km na liczniku ;) Niestety wybrałem sobie powrót przez Błonie i dalej DW579 do Leszna, o zgrozo w nocy jechać się nie da, nawet mimo oświetlenia. Dziura na dziurze... żałuję, że nie obskoczyłem Płochocina i Święcic - stara sprawdzona trasa, sporo dłużej, ale lepsza nawierzchnia. A tak słowem wtrącenia i żeby było po Bożemu - nareszcie czuję w nogach te kilometry, bo większość traski była pod wiatr, a prędkość wcale nie była aż tak niska. Jutro chyba znów gdzieś wyskoczę, od pewnego czasu ciśnie mnie na Sochaczew, więc taki mój plan na next day ;)
Przejazd na linii kolejowej nr3 tuż przed Bieniewicami
Przed przejazdem kolejowym na Bałtyckiej sznureczek puszeczek...korki jak zwykle (gdy wracałem tamtędy po 21 też stała).
Jako miłośnik kolei nie mogłem sobie nie pozwolić pokręcić po okolicach szlaku linii WKD...
Na luzie po Milanie
Przytulone do siebie rowerki: Ani i mój
A tutaj wieczorny pusty Grodzisk. Ciągnie mnie w takie klimaty rowerem, szybka sprawna jazda po ciemku ;)
Kategoria 50-80, asfalt, cały dzień, samotnie, w ciemności
Nie(udana) majówka... Dzień pierwszy i ostatni
-
DST
10.00km
-
Teren
2.00km
-
Czas
00:41
-
VAVG
14.63km/h
-
VMAX
47.10km/h
-
Temperatura
16.0°C
-
Podjazdy
41m
-
Sprzęt Srebrna strzała
-
Aktywność Jazda na rowerze
O majówce chyba nawet nie warto wspominać - miała być rowerowa - wyszła samochodowa z rowerami na dachu. Skończyło się na kilku zaledwie kilometrach nabitych na trasie "od namiotu do sklepu". Pogoda nie dopisała, nie dopisała również gościnność lokalnych mieszkańców - ktoś o 3 w nocy okradł nasz namiot, całe szczęście nie zginęło tak dużo rzeczy - złodziej raczej szukał tylko pieniędzy, co nie zmienia faktu że była to chyba najgorsza pobudka jaką mieliśmy. Ciche kroki i podchody od około godziny 2, w końcu przebudzenie i dźwięk zapinanego suwaka od przedsionka. Mimo szybkiego zrywu z Kazikiem nie udało nam się nic konkretnego znaleźć...
Ale teraz pora na pozytywy: udany przyjazd, pierwszego dnia pogoda super (zachmurzenie, ale względnie ciepło), smaczny grill, kilka piwek na wieczór i chillout na całego. Poranek jaki był taki był, ale poprawiliśmy sobie humory kolejnym grillem, niestety już w rzęsistym deszczu. Potem sprawne pakowanie i decyzja - spadamy do domu. Następnym razem nie wybierzemy żadnego pola namiotowego ani uczęszczanych przez turystów miejsc. Najlepsza jest głucha dzicz, albo jacyś starsi miejscowi u których na podwórku będzie względne bezpieczeństwo i pewność tego że rano obudzimy się w komplecie z kompletem pakunków - co najważniejsze z rowerami u boku. No ale co.. wspomnienia są ;) i to jakie!
Wakaba próbuje mocować bagażnik rowerowy...
...a z drugiej strony ja z Wietnamczy.. z Kazikiem ;)
Zakupy w łęczyckiej Biedronce ;) W tle zamek w Łęczycy.
Wakaba męczy kupionego grilla... dzielnie składał - równie dzielnie jadł.
Nie wiem dokładnie co robił Wakaba.. w sumie nawet nie ingeruję :D
Trochę smutno że nie było okazji ruszyć gdzieś dalej :(
Kategoria <20, asfalt, cały dzień, przemyślenia / plany, w ciemności, znajomi, teren
Plan na majówkę
-
Aktywność Jazda na rowerze
Mniej więcej taką trasą pojedziemy sobie na 3 dniowy wyjazd majówkowy. Reszta dopiero po majówce ;) ...pogoda lipna, ale sam fakt się liczy.
Kategoria cały dzień, przemyślenia / plany