Milano ;) znaczy się do Ozzy!
-
DST
72.00km
-
Czas
03:26
-
VAVG
20.97km/h
-
VMAX
45.50km/h
-
Temperatura
21.0°C
-
Podjazdy
190m
-
Sprzęt Srebrna strzała
-
Aktywność Jazda na rowerze
Dziś szykował się wspaniały rowerowy dzionek, aczkolwiek wiele razy zmieniałem zdanie, bo nie mogłem dogadać się z Anią. W końcu po 14 ruszyłem naokoło do Milanówka. Leszno > Pass > Bieniewice > Radonice > Grodzisk Mazowiecki > Milanówek.
Po drodze pozwiedzałem sobie nieco grodziskiego otoczenia stacji WKD (wiadomo, że ja to taki kolejowy fetyszysta - więc nie mogło być inaczej) :). Po super spędzonym z Anią dniu i wieczorze z mini kolacyjką wsiadłem na siodło i zacząłem rozmyślać którędy wracać do domu... wybrałem ponownie Grodzisk przez 3-go maja, przez Centrum aż po Bałtycką zakręciłem pętelkę...no a potem w Natolinie odbiłem w stronę Żukowa i Rokitna bo nie widziało mi się jechać tą okropną drogą przez Radonice, a i ku mojej uciesze wiele więcej km na liczniku ;) Niestety wybrałem sobie powrót przez Błonie i dalej DW579 do Leszna, o zgrozo w nocy jechać się nie da, nawet mimo oświetlenia. Dziura na dziurze... żałuję, że nie obskoczyłem Płochocina i Święcic - stara sprawdzona trasa, sporo dłużej, ale lepsza nawierzchnia. A tak słowem wtrącenia i żeby było po Bożemu - nareszcie czuję w nogach te kilometry, bo większość traski była pod wiatr, a prędkość wcale nie była aż tak niska. Jutro chyba znów gdzieś wyskoczę, od pewnego czasu ciśnie mnie na Sochaczew, więc taki mój plan na next day ;) 
Przejazd na linii kolejowej nr3 tuż przed Bieniewicami
Przed przejazdem kolejowym na Bałtyckiej sznureczek puszeczek...korki jak zwykle (gdy wracałem tamtędy po 21 też stała).

Jako miłośnik kolei nie mogłem sobie nie pozwolić pokręcić po okolicach szlaku linii WKD...
Na luzie po Milanie
Przytulone do siebie rowerki: Ani i mój
A tutaj wieczorny pusty Grodzisk. Ciągnie mnie w takie klimaty rowerem, szybka sprawna jazda po ciemku ;)
Kategoria 50-80, asfalt, cały dzień, samotnie, w ciemności















