Nareszcie Socho ;)
-
DST
88.00km
-
Czas
03:55
-
VAVG
22.47km/h
-
VMAX
50.50km/h
-
Temperatura
26.0°C
-
Podjazdy
328m
-
Sprzęt Srebrna strzała
-
Aktywność Jazda na rowerze
Na wstępie, nareszcie udało mi się wybrać do Sochaczewa, jednakże nie wjeżdżaliśmy 'w miasto' bo robiło się późno, a bezpieczeństwo w Sochaczewie to temat z kosmosu :D Ogółem zaczęło się od jazdy na Wyględy do koleżanki, kawka i naprawa jej roweru na patencie (oderwała to dziadostwo co trzyma przy rurce pancerz w naciągu linki) więc poradziłęm sobie drutem, zrobiłem pętelkę na pancerzu i chodzi. Potem wpadłem do Agi i Petera (rodzice Wakabsona), tam znów kawka, posiłek.. Miałem ochotę ruszyć gdzieś dalej więc zaliczylem jeszcze kilka kółeczek po okolicy czekając aż Wakaba wróci ze szkoły. Chciał jechać do Żyrardowa ale uznaliśmy że za późno, więc popruliśmy prosto do Sochaczewa. Mieliśmy zahaczyć o Brochów, ale że robiło się powoli ciemno a Wakaba chciał wrócić przed 22 więc pojechaliśmy tylko do Plecewic i potem prosto do Socho. W Socho postój i picie, potem zawrot i strzała przez Żelazówkę i Kampinos bez zatrzymania. Szło lecieć powyżej 40km/h ale tuż przed Lesznem moje nogi złapały lekką zamułkę. Dziś wybieram się na Górki lasem, nie za długo bo na 17 jestem ustawiony na Lesznie. ;) Ale gorąco...
TRASA: Leszno > Zaborów (okolice) > Leszno > Kampinos > Łazy > Plecewice > Sochaczew > Żelazowa Wola > Kampinos > Leszno
Na początek spokojne okolice Zaborowa
To chyba najgorsza droga w okolicy...
Tory musiały być. Gore'a nie było tu rok więc musiał uwiecznić :D Zarosło trochę.. nie pryskali.
Kategoria 80-100, asfalt, w ciemności, znajomi