Wieczorkiem: Leszno > Błonie > Rokitno > Krosna > Płochocin > Borzęcin > Leszno
-
DST
52.00km
-
Czas
02:46
-
VAVG
18.80km/h
-
VMAX
37.70km/h
-
Temperatura
18.0°C
-
Podjazdy
125m
-
Sprzęt Srebrna strzała
-
Aktywność Jazda na rowerze
Wieczorem z Alanem wybrałem się do Błonia. Miało być tylko Błonie, ale po przejażdżce i godzince spędzonej na rynku okazało się, że muszę odebrać smar od kumpla na Borzęcinie.Chwila rozmowy ze spotkanym szkolnym znajomym i wizyta w sklepie. Także nowy cel : jedziemy na Borzęcin! Oczywiście jak to ja "na około", więc wyjechaliśmy z Błońskiego ronda DW720 przez Rokitno, aż za Biskupice. Potem przed A2 odbiliśmy równolegle w lewo, jakiś dobry asfalt, pytanie gdzie dalej, bo to nowe tereny. Szybki look na GPS, byle dobić do Płochocina. Jednak zbytnio się nie sugerowałem, wolę jednak dobrą orientację "wrodzoną" :) Okej, jedziemy, widać komin na Mosznej (tak to chyba się tą wieś odmienia ;P) , wieżę kościoła na Żbikowie, w przeciwnym kierunku rysuje się Józefów z dawnym 'Polmosem'. 2 km przez pola, masakryczna droga asfaltowa gdzie więcej dziur niż asfaltu ;) Ale zawsze coś. Do Płochocina wjechaliśmy boczną drogą od strony zakładów, przecięliśmy tor bocznicy i ruszyliśmy w stronę Święcic. Słońce ładnie zachodziło, przeskoczyliśmy poznańską, potem przez Pilaszków dojechaliśmy na wysokość Borzęcina. 3 km ul.Kosmowską. Czeka.. psy szczekają. Kazik wychodzi, krótka gadka w stylu "co tam jak tam?", odebrany pakunek ze smarem. Ruszamy spokojnie na Leszno boczną drogą przez Myszczyn i Wąsy. Dobra droga, zero oporu ze strony wiatru (na wieczór zawsze współpracuje na naszą korzyść :D ) Także kilka wspólnych sprintów na dochodzenie, po chwili widać komin fabryczny, ciemno, tylko znaki błyskają w rytm światła roweru, odbijamy na 579tkę i tniemy na Błońską :)
Kategoria znajomi, 50-80