Ślizgawica
-
DST
8.70km
-
Teren
1.50km
-
Czas
00:37
-
VAVG
14.11km/h
-
VMAX
19.50km/h
-
Temperatura
-3.0°C
-
Podjazdy
26m
-
Sprzęt Srebrna strzała
-
Aktywność Jazda na rowerze
No dzisiaj to była masakra, o ile asfalt przez Chrzanów całkiem całkiem, to boczna droga koło stadniny niestety nie była tak dobra - owszem czarna, ale od lodu i błota. W sumie 3/4 drogi szedłem. A nie wspominając, że wcześniej przed krzyżówką pewnemu debilowi zachciało się mnie wyprzedzać... pech, że z naprzeciwka jechała inna puszka, ale oczywiście mistrz kierownicy musiał się zmieścić między mną a tym drugim samochodem. Efektem to, że w pracy pól dnia łaziłem jak obity bejsbolem. W drodze powrotnej ciekawiej, jadę sobie powoli jakieś pół metra od krawędzi, a tu przy skrzyżowaniu samochód skręca w swoje prawo (moje lewo). Fajnie fajnie, tylko że zza niego wychylił się jakiś bezmózg, próbujący ominąć tamten samochód (straszna krzywda, zwolniłby na te 2 sekundy, ale po co?!) i prawie mnie staranował (czyżby nie widział? No tak, lampki i kamizelka widocznie zwolniły go z myślenia - 'no bo no ale po co na co?').
Kategoria <20, Do pracy, z pracy, w pracy..., samotnie